Wczoraj odbyła się gala MB Boxing Night 14. Po zakończonej walce ogłoszono zwycięstwo Artjomsa Ramlavsa, ale za moment to ręka Damiana Wrzesińskiego powędrowała w górę. Dziwna sytuacja? Polski boks lubi zaskakiwać.
Po gongu kończącym pojedynek, obaj pięściarze nerwowo czekali na werdykt. Jednogłośne zwycięstwo Łotysza. Nagle pojawił się problem, sędziowie zgłaszać zaczęli uwagi, supervisor źle podliczyl punkty. Ostatecznie okazało się, że na kartach sędziów nieznacznie wygrał Polak 96:93 i dwukrotnie 95:94. W ringu wybuchło małe zamieszanie. Promot Grabowski… wyrwał Łotyszowi pas, a Mateusz Borek próbował narożnikowi Łotysza wytłumaczyć co tak naprawdę się dzieje. Supervisor zaś przepraszał i brał całą winę na siebie. Czeski film? To po prostu polski boks w pigułce…
Szkoda, że mu Łotysz nie wypierdolił sierpa w tą bandycką mordę. Wstyd takiego chama w TV pokazywać. https://t.co/FpuO7uZJzH
— Sebastian (@Sebinho93x) October 22, 2022
– Przepraszam. Poniosły mnie emocje. Nie powinienem się tak zachować. Zawinił supervisor. Damy Łotyszowi rewanż – stwierdził już po wszystkim Mariusz Grabowski, promotor Wrzesińskiego.