suMMAlista #9 – 15 zawodników wagi lekkiej których mogłoby zatrudnić KSW

summa – kompendium, dzieło, podręcznik mający być podsumowaniem rozważań autora na dany temat

Taka właśnie jest ta seria artykułów. Bardzo często zdarza mi się prowadzić w swoich myślach monolog, zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi. Niekiedy jednak brakuje mi drugiej osoby, kogoś, kto będzie mógł dowiedzieć się o moich myślach, kogoś z kim będę mógł przeanalizować wszystkie „za” i „przeciw” w danej tematyce. Dlatego postanowiłem podzielić się nimi z Wami, drodzy czytelnicy i stąd też wzięła się suMMAlista.

„Epizody” z cyklu suMMAlisty będą pojawiać się regularnie co jakiś czas, być może raz w miesiącu, być może szybciej, postaram się jednak by pojawiały się cyklicznie i systematycznie. Pomysłów na różne „zestawienia” w świecie MMA mam mnóstwo, dla jednych pewnie mniej, dla drugich może nieco bardziej ciekawe. Oczywiście każdy tekst, każda lista i wszystko co znajdziecie w tych artykułach jest tylko i wyłącznie moim osobistym poglądem w danym temacie i absolutnie nie musicie się z nim zgadzać. Dziękuję że tu zajrzałeś i zapraszam na dzisiejszą suMMAlistę!


W dzisiejszej suMMAliście kontynuujemy przegląd zawodników z poszczególnych kategorii wagowych, którzy potencjalnie mogliby zasilić szeregi KSW. Czas na jakże mocną wagę lekką, w której paradoksalnie brakuje tych nieco słabszych zawodników, bo czołówka dywizji obsadzona jest wręcz wybornie.

Odnośniki do pozostałych zestawień:

  • Waga ciężka (KLIK)
  • Waga półciężka (KLIK)
  • Waga średnia (KLIK)
  • Waga półśrednia (KLIK)

*Na poniższej liście znajdują się tylko tacy zawodnicy, którzy na ten moment mogliby zasilić szeregi KSW, czyli tacy, którzy nie mają wiążącego kontraktu z inną organizacją (zwłaszcza takiego, o którym w 100%  wiemy jak np. z UFC czy OKTAGON), nie zakończyli jeszcze kariery, nie mają ujemnego bilansu itd.

Nie znajdziecie więc tutaj zawodników chociażby UFC, Bellatora czy najlepszych europejskich organizacji, które rywalizują na rynku z KSW. Z wiadomych przyczyn nie będzie tu również reprezentantów Rosji. Nie o każdym z zawodników w 100% wiadomo jaka jest jego obecna sytuacja czy to kontraktowa czy życiowa, więc może okazać się, że któregoś z nich na tą chwilę po prostu nie można pozyskać. Zapraszam na tekst!:


1. Predrag Bogdanović (14-1) 

Absolutny dominator na swoim rodzimym, serbskim podwórku, tamtejszy numer jeden w rankingu dwóch kategorii wagowych – półśredniej i lekkiej, zawodnik który jeszcze do niedawna pozostawał niepokonany zaliczając wcześniej 14 kolejnych zwycięstw z rzędu. Mimo, że Bogdanović zawodowo walczy stosunkowo krótko – bo dopiero od 2019 roku – zdążył wyrobić sobie już status jednego z najlepszych zawodników na Półwyspie Bałkańskim i wspiąć się do ścisłej czołówki serbskiego rankingu P4P. W przeciągu 4. lat profesjonalnych startów, zdołał stoczyć 15 pojedynków, 14 z nich wygrywając i wszystkie – dosłownie wszystkie – miały miejsce tylko pod sztandarem jednej organizacji – Serbian Battle Championship. W tym miejscu od razu sprostuje jego ostatnią walkę, która według najbardziej znanych internetowych portali odbyła się podczas wydarzenia amerykańskiego promotora Titan FC – jest tak, ponieważ właściciele serbskiej i amerykańskiej organizacji postanowili pokusić się o współpracę, w rezultacie której odbyła się gala nazwana Titan FC 82 X SBC 47: Revenge – formalnie więc, był to pojedynek pod skrzydłami Serbian Battle Championship tym bardziej, że sam event miał miejsce w serbskim mieście Novi Sad. Niestety – rodzinne miasto Bogdanovicia tym razem okazało się być dla niego pechowe, bowiem to właśnie podczas tej gali, Predrag zaliczył swoją pierwszą zawodową porażkę. Aktualny mistrz wagi lekkiej organizacji SBC podjął próbę zdobycia drugiego tytułu i w pojedynku o mistrzostwo kategorii półśredniej musiał uznać wyższość znacznie bardziej doświadczonego zawodnika, byłego zawodnika UFC i byłego mistrza Bellator MMA – Willa Brooksa (26-5-1). To wyzwanie było dla 26-latka zbyt ciężkie do przejścia, ale to nadal nie deprecjonuje jego fantastycznie wyglądającego rekordu. Nie wiemy natomiast, jakie plany na przyszłość rysują się obecnie w głowie Serba. Nie uwierzę jednak, że KSW nie jest Bogdanoviciem zainteresowane, a skoro co raz głośniej mówi się o ewentualnej gali w Serbii w nadchodzącym roku, to tym bardziej właściciele polskiej organizacji powinni jak najszybciej zarzucić sidła i zakontraktować wciąż aktualnego mistrza SBC i od razu wrzucić go na głęboką wodę, zestawiając w starciu z np. Leo Brichtą (12-3) czy Borysem Mańkowskim (22-11-1)


2. Marcin Jabłoński (12-2)

Dotychczasowa kariera Polaka przebiega zaskakująco cicho – mało się o nim mówi w branżowych mediach, nie słychać za bardzo o jego świetnych występach i można odnieść wrażenie, że 31-latek jest zdecydowanie zbyt mało doceniany w naszym kraju. Trochę to dziwne, biorąc pod uwagę, że Marcin pozostaje niepokonany od przeszło 7 lat. Obecny zawodnik Babilon MMA walczy dla polskiej organizacji od 2020 roku i zdążył już stoczyć w niej 4 zwycięskie starcia, stając się tym samym najprawdopodobniej następnym w kolejce pretendentem do mistrzowskiego pasa kategorii lekkiej. W przeszłości Olsztynianin zaliczył też epizodyczne występy dla takich organizacji jak ACB czy Celtic Gladiator, a swoje dwie i jedyne jak dotąd zawodowe porażki, odniósł w pojedynkach z dwoma zawodnikami, którzy niegdyś mieli już okazję wystąpić pod sztandarem KSW – Armenem Stepanyanem (7-4) oraz Gracjanem Szadzińskim (9-6). Jabłoński to jeden z nielicznych lub nawet ostatni zawodnik w tej kategorii wagowej, który mimo świetnego bilansu i fantastycznej serii zwycięstw, nadal nie został zakontraktowany przez żadną z mocniejszych organizacji. Najwyższa pora, aby tak się stało, zwłaszcza, że z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy spodziewać się w przyszłym roku gali KSW na nowej, wyremontowanej Hali Urania w jego rodzinnym Olsztynie. To właśnie tam mógłby skrzyżować rękawice chociażby z nowym nabytkiem KSW – Ahmedem Abdulkadirovem (9-2)


3. Stefan Zvijer (13-2)

To dopiero początek naszej suMMAlisty, a na posterunku melduje się już kolejny z reprezentantów Serbii – nie ma się co dziwić, gdyż jest to jeden z tych kierunków, na którym KSW skupia się w tej chwili najmocniej. Trzeba przyznać, że na brak interesujących zawodników z tego kraju z pewnością nie można narzekać, na co kolejnym przykładem jest właśnie Stefan Zvijer. Podobnie jak w przypadku omówionego w punkcie #1 Predraga Bogdanovicia, Zvijer również w swojej zawodniczej karierze nie miał okazji wystąpić poza krajami Półwyspu Bałkańskiego, choć w odróżnieniu od swojego młodszego kolegi, „zwiedził” zdecydowanie więcej, różnych organizacji na tamtejszym rynku. W dwóch z nich – Megdan Fighting i Serbian Battle Championship, które zarazem są jednymi z liderów bałkańskiej sceny MMA, doszedł nawet do pojedynku o mistrzowski pas, jednak w obu przypadkach musiał uznać wyższość rywali. Z pewnością warto zwrócić uwagę na bezpardonowy styl walki Serba – w przeciągu całej, trwającej już ponad dekadę kariery, tylko jeden pojedynek z jego udziałem dotarł do decyzji sędziowskiej – 7-krotnie zwyciężał przez nokaut, 5-krotnie poddawał swoich rywali a także w jednym przypadku to on został poddany. O powściągliwości nie ma więc co mówić, a dla każdego kibica sportów walki to nie lada gratka. Skoro więc zaciąg zawodników z tego kraju do polskiej organizacji cały czas przybiera na sile, angaż Zvijera byłby gwarantem ciekawych momentów z jego udziałem, a w klatce KSW mógłby przywitać go równie interesujący Belg – Donovan Desmae (17-8)


4. Arbi Mezhidov (17-5)

Kariera reprezentanta Austrii wygląda na papierze naprawdę imponująco – w wieku 31 lat, Mezhidov ma na koncie już łącznie 22 stoczone pojedynki które odbywały się w wielu, różnych europejskich organizacjach i chyba nigdy nie był związany z żadną z nich dłuższym kontraktem. Najwięcej występów zaliczył rzecz jasna na terenie Austrii, gdzie na co dzień mieszka i trenuje w wiedeńskim klubie Basic Sportsclub. W CV ma również wystąpienia w klatkach takich organizacji jak np. ACB, Bellator MMA czy szwedzkie Fight Club Rush. Ostatnimi czasy, „AlphaWolf” nieco rzadziej daje nam okazję do podziwiania jego sportowych umiejętności, bowiem zarówno w poprzednim roku jak i tym trwającym aktualnie, Austriak tylko jednokrotnie wchodził do oktagonu – w pierwszym przypadku miało to miejsce na gali słowackiej organizacji Real Fight Arena, gdzie powracający po blisko rocznej przerwie Mezhidov błyskawicznie znokautował swojego rywala w zaledwie 24 sekundy. Na kolejną, a zarazem ostatnią jak dotąd walkę, 31-latek powrócił do swoich korzeni i na Sparta Fighting Championship 2 w austriackim mieście Schwechat odniósł kolejne, 4 z rzędu zwycięstwo. Nie do końca wiadomo, jakie plany na dalszą karierę ma Arbi Mezhidov i czy zamierza zwiększyć nieco częstotliwość swoich występów. Z całą jednak pewnością możemy stwierdzić, że przy większym zaangażowaniu i pełnemu poświęceniu mieszanym sztukom walki, reprezentant Austrii mógłby nadal rywalizować na wysokim poziomie przez najbliższe kilka lat. To solidny zawodnik, który mógłby przydać się w KSW, a ja widziałbym go w starciu np. z Sebastianem Rajewskim (12-8)


5. Michelangelo Colangelo (12-3)

Czy znacie jakiś inny, tak równie ciekawie brzmiący przykład połączenia imienia i nazwiska w świecie sportów walki? Mi osobiście nic nie przychodzi do głowy i trzeba przyznać, że godność Włocha zapada w pamięć na długo. Czy imiennik Michała Anioła jest równie wielkim artystą w swoim fachu jakim w epoce renesansu był jego rodak? Na takie miano Colangelo musi jeszcze zapracować, choć nie można odmówić mu faktu, że zna się na swojej robocie. „The Farmer” większość swojej zawodowej kariery spędził walcząc dla hegemona włoskiej sceny mieszanych sztuk walki, czyli organizacji Venator FC dla której stoczył łącznie 8 pojedynków i doszedł do starcia o mistrzowski tytuł kategorii półśredniej – bo to właśnie w tej dywizji, przez większość czasu pojedynkował się reprezentant Włoch. Na zmianę kategorii wagowej zdecydował się niedawno, bo niespełna rok temu i zaliczył w niej jak dotąd 2 występy, obydwa zwieńczając triumfem. W nowej dla siebie wadze do 70kg. udało mu się już nawet zdobyć pas – w swojej ostatniej walce na gali Budo Fighting Championship 57 pokonał na pełnym dystansie Brazylijczyka Gleisona Macario (6-4-1). Colangelo nie ma może w swoim CV wybitnych nazwisk z którymi odnosił zwycięstwa, ale to wciąż solidny zawodnik, a przez to, że większość kariery startował w kategorii półśredniej, dysponuje naprawdę świetnymi warunkami fizycznymi jak na dywizje lekką. Gdyby zasilił szeregi KSW, jego umiejętności mógłby zweryfikować na starcie np. Wilson Varela (10-5)


6. Sebastien Di Franco (10-2)


Z bliźniaczego rodzeństwa Di Franco, zdecydowałem się umieścić w tym zestawieniu Sebastiena, za którym przemawia nieco bogatsza przeszłość zawodowa oraz doświadczenie, które Belg zbierał na przestrzeni ostatnich lat – a te spędził, walcząc głównie dla największej belgijskiej organizacji European Beatdown. Pod jej sztandarem stoczył łącznie 7 pojedynków, wygrywając 6 z nich – noga potknęła mu się jedynie w starciu o zwakowany pas mistrzowski kategorii lekkiej, w którym musiał uznać wyższość doświadczonego Hiszpana – Samuela Blasco (10-13). Paradoksalnie, to właśnie ta porażka poprzedziła niemały sportowy awans reprezentanta Belgii – niedługo później, Di Franco podpisał bowiem kontrakt z prężnie rozwijającą się holenderską organizacją Levels Fight League i już w debiucie udowodnił, że ma naprawdę duże umiejętności odprawiając z kwitkiem byłego pretendenta – Manuela Gaxhje (7-2). Umowa z LFL mogłaby okazać się kluczowa w kontekście ewentualnego angażu Sebastiena w KSW – nie od dziś wiadomo, że istnieje niepisana współpraca pomiędzy holendersko-polskimi promotorami, której owoce mogliśmy zauważyć już niejednokrotnie – również i tym razem, mogłaby przynieść korzyści w postaci transferu 29-latka do polskiego lidera europejskiego rynku mieszanych sztuk walki. Myślę, że taki zawodnik przydałby się w szeregach KSW – to wciąż młody talent, a zarazem już zaprawiony w bojach fighter – może świadczyć o tym chociażby fakt, że kilka lat temu to właśnie on zafundował pierwszą i jedyną jak dotąd porażkę świeżutkiemu nabytkowi UFC jakim jest Bolaji Oki (8-1). Na dobry początek, w barwach polskiej organizacji mógłby przywitać chociażby Sahil Siraj (9-2)


7. Joe Cummins (10-2)

Anglików w KSW zawsze chętnie przyjmiemy, bo choć w historii polskiej organizacji nie było ich może zbyt wielu, to jak już byli to zazwyczaj okazywali się być bardzo mocnymi ogniwami. Nie inaczej mogłoby być w przypadku byłego mistrza wagi lekkiej południowoafrykańskiej federacji EFC Worldwide, który ma już za sobą ciężkie boje z wymagającymi przeciwnikami. Dla afrykańskiego hegemona, Cummins stoczył łącznie 6 pojedynków, dokładając do tego w późniejszym etapie kariery również występy na lokalnych, brytyjskich podwórkach gdzie został wciąż panującym czempionem dwóch kategorii wagowych – półśredniej i lekkiej – w tamtejszej organizacji Full Contact Contender. Anglik ukoronował więc tym samym przebieg swojej kariery, w której naprzemiennie toczył walki właśnie w tych dwóch dywizjach. Wartym odnotowania faktem jest również to, że Joe jakiś czas temu miał okazję skrzyżować rękawice z jednym z aktualnych zawodników KSW – na gali Battle Arena 59 w 2020 roku, w Co-Main Evencie tego wydarzenia uległ po trwającym pełne 3 rundy starciu Brianowi Hooi (19-10). Była to zarazem ostatnia porażka jaką odnotował Cummins – od tamtego momentu kolejne 5 występów padło jego łupem i we wszystkich z nich, kończył swoich oponentów już w pierwszych rundach. Tak imponującą serię mógłby w wypadku jego debiutu w KSW spróbować przerwać chociażby Maciej Kazieczko (9-3)


8. Daniel Donchenko (7-2)

O tym, jak ogromny potencjał drzemie w młodych zawodnikach z Ukrainy, mogliśmy się przekonać w ostatnim czasie przede wszystkim za sprawą Bogdana Gnidko (10-1) który szturmem wdarł się w szeregi polskiej organizacji i w zaledwie 3 pojedynki wdrapał się na sam szczyt hierarchii i walki o mistrzowski pas. Ledwie pół roku młodszy Donchenko to również materiał na przyszłą gwiazdę sportów walki – 22-latek mimo tak młodego wieku, ma już za sobą występy w tak uznanych organizacjach jak np. ONE Championship czy UAE Warriors, a ponadto do swojego CV może dopisać również ponad 20 zawodowych starć na zasadach Muay Thai. Zainteresowanie boksem tajskim nie wzięło się u Ukraińca znikąd, bowiem na co dzień mieszka on i trenuje na wyspie Phuket w Tajlandii, gdzie zaczynał swoją przygodę z tą dyscypliną i gdzie teraz doszlifowuje swoje umiejętności w mieszanych sztukach walki. Daniel od 2022 roku, związany jest z największą organizacją w Kazachstanie – Naiza FC, dla której stoczył jak dotąd 3 pojedynki, w których dwukrotnie nokautował swoich rywali przed czasem i jeden raz – podczas niedawnej, odbytej na początku października gali – musiał uznać wyższość Kanybeka Zhanybeka uulu (14-9) przegrywając z reprezentantem Kirgistanu na pełnym dystansie. Jeśli jego kontrakt z kazachskimi promotorami nie jest ściśle wiążący, to KSW mogłoby być dla niego odpowiednim miejscem do dalszego rozwoju – w klatce polskiej organizacji mógłby go przywitać chociażby Ahmed Abdulkadirov (9-2)


9. Marko Bojković (4-0)

Kolejny w tym zestawieniu młody, nieoszlifowany diament z papierami na naprawdę wielkie rzeczy. 22-letni Serb jest dopiero na samym początku swojej sportowej kariery, a już ma na swoim koncie imponujące, zwycięskie starcia z całkiem niezłymi przeciwnikami. Od swojego debiutu który miał miejsce w 2021 roku walczył tylko i wyłącznie pod sztandarem chorwackiej organizacji Fight Nation Championship. Nie bez powodu jej właściciele określają Bojkovicia mianem ich „złotego dziecka” – Reprezentant Serbii poza 4-roma zawodowymi występami na galach FNC zaliczył również 2 amatorskie, będące częścią pierwszego turnieju z cyklu FNC: Armagedon, w którym Marko notabene odniósł końcowy triumf. „The Skull Crusher” nie zaznał dotychczas smaku porażki, a co więcej – wszystkich swoich oponentów dominował niemalże od pierwszego gongu, trzech z nich odprawiając z kwitkiem przed czasem. A nazwiska z jakimi przyszło mierzyć się 22-latkowi nie były przecież byle jakie – na gali FNC 5 zafundował pierwszą i jedyną dotychczas porażkę w karierze aktualnemu mistrzowi organizacji Georgian Fighting Championship jakim jest Luka Giorgadze (7-1), z kolei w swoim ostatnim jak dotąd występie w iście zjawiskowym stylu – bo za pomocą latającego kolana – znokautował dużo bardziej doświadczonego Brazylijczyka – Mauro Paixao (10-7). Nawet w debiucie nie było dla Bojkovicia absolutnie żadnej taryfy ulgowej, bo skrzyżował wtedy rękawice z jednym z największych talentów chorwackiej sceny mieszanych sztuk walki – Patrikiem Čeliciem (6-1), którego poddał duszeniem zza pleców już w drugiej rundzie. Marko Bojković ma przed sobą świetlaną przyszłość – to pewne, bo to, że ma do tego predyspozycje, zdążył już udowodnić na przestrzeni ostatnich pojedynków. Właściciele KSW wyrazili zainteresowanie potencjalnym angażem Serba – jeśli więc takowy transfer doszedłby do skutku, mielibyśmy w polskiej organizacji prawdziwą perełkę o skali talentu na miarę światową. Na start – z racji ostrożnego i rozważnego budowania jego przyszłości – proponowałbym zestawienie na przykład z Wilsonem Varelą (10-5) 


10. Zygimantas Ramaska (9-2)

Biorąc pod uwagę, jak bardzo polska organizacja zainteresowała się rynkiem w krajach bałtyckich na przestrzeni ostatniego roku, nie mogło więc oczywiście zabraknąć w tym zestawieniu również przedstawiciela z tamtego regionu, w tym przypadku reprezentanta naszych północnych sąsiadów, czyli Litwy. 24-latek ze sportami walki związany jest od najmłodszych lat, a na pierwsze treningi zaczął uczęszczać mając ich zaledwie 8. Od początku przygody z treningami, Litwin próbował swoich sił w różnych dyscyplinach – sambo, jiu-jitsu, sambo bojowe aż w końcu znalazł się na zajęciach z MMA i odnalazł wtedy to, z czym związał swoją przyszłość. Zawodowo zadebiutował w 2016 roku, na jednej z gal litewskiej organizacji King of Kings w której barwach w przyszłości wystąpił jeszcze dwukrotnie – jednak największe sukcesy święcił występując pod sztandarem MMA Bushido, gdzie w 2020 roku zdobył pas mistrzowski kategorii lekkiej pokonując swojego rywala w zaledwie 13 sekund. Niedługo później, w swoim kolejnym występie, Ramaska zaryzykował i pokusił się o próbę zostania podwójnym mistrzem MMA Bushido – przeszedł więc na ten pojedynek o jedną dywizje wyżej, jednak ta decyzja nie okazała się być najlepszą – Litwin ostatecznie zaliczył wtedy swoją drugą porażkę w karierze i musiał uznać wyższość Vitoldasa Jagelo (12-3-2) który przeważył na kartach punktowych u wszystkich sędziów. Po tym niepowodzeniu, Zygimantas zrobił sobie blisko 2-letnią przerwę od startów a do powrotu nakłoniła go dopiero w 2023 roku nowopowstała organizacja Blade Fights mająca ambitne i nowoczesne pomysły na swój rozwój w przeciągu kolejnych lat. Ramaska w swoim nowym „domu” stoczył jak dotąd łącznie 3 pojedynki, wszystkie wygrywając, w tym 2 z nich jednego wieczoru, gdyż brał wtedy udział w turnieju, który finalnie zwyciężył. Jeśli doszłoby do angażu w szeregach największego polskiego promotora, widziałbym Litwina w starciu z Maciejem Kazieczko (9-3)


11. Cristian Iorga (6-1)

Umówmy się – nie da się ot tak ściągnąć w swoje szeregi tylko najlepszych i najpopularniejszych zawodników na świecie, dlatego postacie z mniejszym doświadczeniem czy skromniejszym rekordem są równie bardzo potrzebni, głównie po to, żeby rozwijać i budować swoje własne gwiazdy, a kto wie – być może w przyszłości niektórym z nich uda się wdrapać do ścisłej światowej czołówki. Tego, czy jedną z takich osób będzie Cristian Iorga z pełnym przekonaniem nie możemy stwierdzić dopóki nie przekonamy się o jego umiejętnościach na własne oczy i taką szansą na wypłynięcie na głębsze wody mógłby być właśnie angaż w KSW. Predyspozycje Rumun posiada na pewno – ma za sobą bardzo bogatą karierę amatorską, w której dwukrotnie stawał na najniższym stopniu podium amatorskich Mistrzostw Świata i Europy federacji IMMAF – kolejno w 2016 i 2018 roku. Na zawodowstwo zdecydował się przejść w 2019 roku i już w swoim debiucie miał okazję zawalczyć na gali organizacji BRAVE w Bukareszcie – lepszego startu profesjonalnej kariery nie mógł sobie wymarzyć, bo znokautowanie swojego rywala zajęło mu wtedy zaledwie 42 sekundy. Kolejne pojedynki toczył już tylko i wyłącznie dla rumuńskich organizacji – Blood Fight League i Heroes Fight League, notując po drodze tylko jedną porażkę. Swój najważniejszy – jak na razie – triumf, reprezentant Rumunii odniósł w swojej ostatniej walce na gali HFL 6 & ARMMADA 3 w grudniu 2022 roku – Iorga skrzyżował rękawice z uważanym za jednego z najlepszych prospektów rumuńskiej sceny mieszanych sztuk walki jakim jest Florin Pirtea (8-2) i zmusił go do poddania w trzeciej rundzie, sięgając tym samym po mistrzowski pas kategorii lekkiej organizacji HFL. Rumunii w KSW bardzo dobrze się odnajdują, co pokazuje przykład chociażby Valeriu Mircei. Osobiście dałbym mu szansę na zademonstrowanie swoich umiejętności – np. na początku w starciu z Gracjanem Szadzińskim (9-6)


12. Karomatullo Sufiev (9-1)

Urodzony w Tadżykistanie reprezentant Niemiec ma za sobą niedoszły epizod związany z występami w Polsce – otóż w marcu bieżącego roku, Sufiev został ogłoszony jako zawodnik wchodzący na zastępstwo do walki z Patrykiem Duńskim (10-6-1) która miała się odbyć na gali FEN 45 w Ząbkach. Na kilka dni przed startem planowanego wydarzenia, Niemiec doznał kontuzji która ostatecznie wyeliminowała go z tego starcia a Duński finalnie zmierzył się z innym przeciwnikiem z Austrii. Nie do końca więc wiadomo, jak wygląda aktualnie sytuacja kontraktowa Sufieva z drugą siłą na rynku polskich organizacji – być może umowa podpisana była tylko na tą jedną, niedoszłą walkę bo niedługo później Karomatullo stoczył pojedynek na swojej ojczystej ziemi, broniąc swój pas mistrzowski kategorii lekkiej organizacji German Cage Pioneer poddając przed czasem Brazylijczyka – Wagnera Silve (6-3). Była to zarazem jego pierwsza obrona tytułu zdobytego w lutym 2022 roku. W jeszcze wcześniejszym etapie swojej kariery, Niemiec występował pod sztandarem jednej z większych rosyjskich organizacji jaką jest MMA Series. Na 3 stoczone tam potyczki, ze wszystkich wyszedł zwycięsko, podobnie zresztą jak w swoim epizodycznym boju dla włoskiego hegemona – Venator FC, w którym pokonał obecnego zawodnika UFC – Manolo Zecchiniego (11-4). Sufiev to naprawdę mocne nazwisko, które z pewnością pomogłoby w promocji KSW na niemieckim rynku – jeśli więc jego kontrakt z FENem wygasł bądź jest już po prostu nieaktualny, właściciele najlepszej polskiej organizacji powinni wykorzystać tą sytuację i spróbować go zakontraktować. Dobrym sprawdzianem na start mógłby być na przykład Sebastian Rajewski (11-8)


13. Bogdan Grad (11-2)

Niedoszły zawodnik UFC który miał szansę dostać się tam za sprawą tegorocznego sezonu programu Dana White’s Contender Series. Niestety dla Austriaka – nie był w stanie sprostać wyzwaniu jakim okazał się być Australijczyk Tom Nolan (6-0). Po szybkiej przegranej, Grad musi odłożyć marzenia o UFC na boczny tor, choć kto wie – może po wygraniu kilku następnych starć ponownie spróbuje dostać się do elity w następnych latach. Zdecydowanie większe szanse żeby tak się stało miałby walcząc dla austriackiej organizacji Cage Fight Series – głównie za sprawą dość ścisłej współpracy jej właścicieli z amerykańskim promotorem. Bogdan dla CFS stoczył łącznie 5 pojedynków i począwszy od jego debiutu w 2019 roku nadal pozostaje w niej niepokonany. W międzyczasie przeplatał swoje występy w mniejszych, lokalnych organizacjach z Austrii czy Rumunii. 27-latek ma za sobą również bardzo bogatą karierę amatorską – trzykrotnie reprezentował swój kraj na scenie amatorskich Mistrzostw Świata federacji IMMAF a także jeden raz – w 2018 roku – wybrał się na Mistrzostwa Europy, gdzie udało mu się nawet stanąć na najmniejszym stopniu podium i zgarnąć brązowy medal. Ciekawostką dotyczącą postaci Grada jest jeszcze jeden fakt – otóż poza profesjonalnymi walkami, „The Unleashed” trudni się jeszcze jako.. sędzia MMA! Jak sam oznajmił – ma już na swoim koncie ponad 300 walk które przyszło mu sędziować, a ostatnio mogliśmy obejrzeć go w tej roli chociażby na gali Vendetta Fight Nights 35. Gdyby okazało się, że UFC nie jest aktualnie zainteresowane jego usługami, bardzo dobrym miejscem do rozwijania swoich umiejętności mogłoby być KSW. Reprezentanta Austrii z chęcią zobaczyłbym w akcji z Donovanem Desmae (17-8)


14. Guido Santos (16-2)



Czymże by była suMMalista bez chociażby jednego reprezentanta kraju kawy. Nie od dziś wiadomo, że Brazylia to jeden z ulubionych narodów do kontraktowania nowych zawodników dla polskich organizacji, w tym rzecz jasna również KSW. Co by nie mówić – niejednokrotnie na przestrzeni lat zdarzało się, że ściągani stamtąd zawodnicy okazywali się być wyjątkowo słabymi transferami – spowodowane jest to tym, że powszechną praktyką tamtejszego rynku jest sztuczne pompowanie bilansu co poniektórym fighterom, co przynosi odwrotny skutek przy późniejszej weryfikacji na solidnym poziomie. Dlatego przy wybieraniu odpowiedniego kandydata z Brazylii, trzeba dokładnie przeanalizować przebieg jego wcześniejszej kariery. Prezentowany przeze mnie Guido Santos wydaje się zawdzięczać swój imponujący rekord swoim umiejętnościom, a nie odpowiednim menadżerom – dowodem na to twierdzenie może być fakt, że 30-latek ma na swoim koncie pojedynki z naprawdę niezłymi przeciwnikami z których w zdecydowanej większości przypadków wracał z tarczą. Niegdyś stanął przed szansą zdobycia mistrzowskiego pasa kategorii koguciej – w której walczył na początku kariery – w jednej z najlepszych brazylijskich organizacji czyli Thunder Fight. Tytułu nigdy nie udało mu się jednak założyć na biodra, gdyż po bardzo bliskim starciu przegrał niejednogłośną decyzją sędziów z ówczesnym mistrzem Andre Pinheiro (10-3). W późniejszym czasie, po kilku zwycięskich występach na mniejszych wydarzeniach i zmianie kategorii wagowej podpisał kontrakt z liderem brazylijskiej sceny – organizacja SFT, gdzie wziął udział w turnieju którego główną nagrodą było miejsce na liście rezerwowej sezonu zasadniczego Professional Fighters League w edycji na 2023 rok. Santos zwyciężył i rzeczywiście – był oficjalnym rezerwowym na wypadek wypadnięcia któregoś z pierwotnie planowanych zawodników w dywizji lekkiej, jednak na jego nieszczęście do takiej sytuacji nie doszło przez co ostatecznie „O Prodigio” nigdy w amerykańskim gigancie nie zadebiutował. Przydałby się w KSW i kto wie – może byłby jednym z tych Brazylijczyków, którzy w Polsce robią furorę swoimi występami. Prawdziwym testem mógłby być dla niego Borys Mańkowski (22-11)


15. Mateusz Makarowski (11-5-1)

Rzutem na taśmę zamyka to zestawienie młody Rzeszowianin, który dostał się do tej listy po swoim ostatnim, imponującym zwycięstwem na gali Babilon MMA 40. Od początku chciałem umieścić na tym miejscu właśnie wygranego tego boju i kosztem Filipa Lamparskiego znalazłem się tu świeżo upieczony mistrz kategorii lekkiej Babilon MMA. Makarowski notuje obecnie najlepszą serię w swojej dotychczasowej karierze i jest na fali 4 triumfów z rzędu, a w każdej z ostatnio stoczonych walk pokazywał swój naprawdę niezwykle efektowny styl, z którego wielu kibiców może go kojarzyć. Mieć takiego zawodnika w swoich szeregach to gwarancja niezapomnianego widowiska przy zestawieniach z jego udziałem, a jeśli – tak jak robi to ostatnio Mateusz – dołożyć do tego wyniki sportowe, to mamy w jego przypadku gotowy materiał na przyszłą gwiazdę polskiej organizacji. Z wielką chęcią obejrzał bym go zamkniętego w jednej klatce z Sebastianem Rajewskim (12-8), bo to nawet na papierze brzmi jak potencjalny materiał na najlepszą walkę wieczoru.

Patryk Goryluk

dla MMA – bądź na bieżąco

Dodaj komentarz