summa – kompendium, dzieło, podręcznik mający być podsumowaniem rozważań autora na dany temat
Taka właśnie jest ta seria artykułów. Bardzo często zdarza mi się prowadzić w swoich myślach monolog, zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi. Niekiedy jednak brakuje mi drugiej osoby, kogoś, kto będzie mógł dowiedzieć się o moich myślach, kogoś z kim będę mógł przeanalizować wszystkie „za” i „przeciw” w danej tematyce. Dlatego postanowiłem podzielić się nimi z Wami, drodzy czytelnicy i stąd też wzięła się suMMAlista.
„Epizody” z cyklu suMMAlisty będą pojawiać się regularnie co jakiś czas, być może raz w miesiącu, być może szybciej, postaram się jednak by pojawiały się cyklicznie i systematycznie. Pomysłów na różne „zestawienia” w świecie MMA mam mnóstwo, dla jednych pewnie mniej, dla drugich może nieco bardziej ciekawe. Oczywiście każdy tekst, każda lista i wszystko co znajdziecie w tych artykułach jest tylko i wyłącznie moim osobistym poglądem w danym temacie i absolutnie nie musicie się z nim zgadzać. Dziękuję że tu zajrzałeś i zapraszam na dzisiejszą suMMAlistę!
W dzisiejszej suMMAliście kontynuujemy przegląd zawodników z poszczególnych kategorii wagowych, którzy potencjalnie mogliby zasilić szeregi KSW. Czas na bardzo mocno obsadzoną dywizję piórkową, w której na całym świecie jest naprawdę mnóstwo zawodników.
Odnośniki do pozostałych zestawień:
- Waga ciężka (KLIK)
- Waga półciężka (KLIK)
- Waga średnia (KLIK)
- Waga półśrednia (KLIK)
- Waga lekka (KLIK)
*Na poniższej liście znajdują się tylko tacy zawodnicy, którzy na ten moment mogliby zasilić szeregi KSW, czyli tacy, którzy nie mają wiążącego kontraktu z inną organizacją (zwłaszcza takiego, o którym w 100% wiemy jak np. z UFC czy OKTAGON), nie zakończyli jeszcze kariery, nie mają ujemnego bilansu itd.
Nie znajdziecie więc tutaj zawodników chociażby UFC, Bellatora czy najlepszych europejskich organizacji, które rywalizują na rynku z KSW. Z wiadomych przyczyn nie będzie tu również reprezentantów Rosji. Nie o każdym z zawodników w 100% wiadomo jaka jest jego obecna sytuacja czy to kontraktowa czy życiowa, więc może okazać się, że któregoś z nich na tą chwilę po prostu nie można pozyskać. Zapraszam na tekst!:
1. Andrei Caraus (7-2)
24-latek jeszcze do niedawna znajdował się na imponującej passie 7 zwycięstw z rzędu, ale w ostatnim pojedynku, stoczonym na gali Cage Fight Series 14, Mołdawianie dość nieoczekiwanie przegrał starcie o tytuł kategorii piórkowej z Brazylijczykiem – Felipe Oliveirą (8-3). Nie obyło się jednak bez kontrowersji, bowiem walka ta skończyła się poprzez niejednogłośną decyzję sędziów, a według wielu kibiców i ekspertów mających okazję oglądać tę potyczkę – to właśnie Caraus powinien opuścić oktagon jako nowy czempion. Pomijając ostatnią wpadkę, Andrei to nadal solidny „piórkowy” – swoją schematycznością i niezbyt widowiskowym stylem walki potrafił sprawić problemy nie jednemu przeciwnikowi – w swoim „CV” ma chociażby tegorocznego uczestnika wydarzenia z cyklu Dana White’s Contender Series którym podobno zainteresowane jest też KSW – czyli Bogdana Grada (12-2). Patrząc na to, że polska organizacja dość ochoczo sięga po zawodników z Rumunii i Mołdawii – w dużym stopniu za sprawą jednego z głównych sponsorów – Fortuny – potencjalny angaż Andreia Carausa wydawać się może całkiem logiczny. Być może pojawi się taka oferta, jeśli sam zainteresowany wróci na zwycięską ścieżkę, wtedy w KSW mógłby przywitać go np. Dawid Kareta (5-3)
2. Jordan Barton (8-3-2)
Brytyjski rynek mieszanych sztuk walki niemal w całości pochłonięty jest przez hegemona tamtejszej sceny czyli organizacje Cage Warriors, w której swoje kontrakty podpisana ma zdecydowana większość angielskich zawodników, a tych którzy go nie mają pozostało na wolnym rynku jak na lekarstwo. Do tego wąskiego grona zaliczyć można chociażby właśnie Jordana Bartona – byłego zawodnika m.in. Bellator MMA oraz aktualnie panującego mistrza wagi piórkowej chorwackiej organizacji FNC. Po trzech stoczonych pojedynkach dla amerykańskiego giganta, 30-latek przeniósł się na Półwysep Bałkański i już w swoim debiutanckim występie dla Fight Nation Championship otrzymał szansę na zdobycie mistrzowskiego tytułu w starciu z ówczesnym czempionem a zarazem również byłym zawodnikiem KSW – Danielem Bažantem (7-6) którego szybko znokautował w połowie pierwszej rundy. Do pierwszej obrony swojego trofeum przystąpić miał kilka miesięcy później na gali FNC 13, na której miał stanąć naprzeciw weterana UFC – Rony Jasona (17-10), jednakże na jednym z ostatnich sparingów poprzedzających to wydarzenie, Barton doznał fatalnego w skutkach rozcięcia łuku brwiowego, w efekcie czego do ów batalii ostatecznie nie doszło. Nie wiemy na ten moment w jakim terminie powróci do startów Jordan, ale patrząc na dobre relacje biznesowe pomiędzy chorwacką organizacją a KSW – szansa na potencjalny angaż jego osoby jest całkiem prawdopodobna. Wydaje mi się, że zestawienie go z Danu Tarchilą (6-2) byłoby dobrym sprawdzianem dla obu z nich.
3. Karen Arzumanyan (10-0)
Sam się zastanawiam skąd ja go wytrzasnąłem i w jaki sposób wynalazłem, ale jak już na niego trafiłem to dałem mu szansę i przyjrzałem się jego karierze nieco bardziej i udało mi się wywnioskować odpowiednio dużo, aby mógł znaleźć się na tej liście. Ormianin od najmłodszych lat mieszka i trenuje na Ukrainie, gdzie również buduje swoją karierę zawodową walcząc pod skrzydłami tamtejszych, lokalnych organizacji. Najwięcej z nich – bo aż 6 – stoczył w barwach Kratos Promotion, a 4 pozostałe były jedynie epizodycznymi występami w różnych miejscach. 22-latek swój naprawdę imponujący rekord zbudował oczywiście na niezbyt wymagających przeciwnikach – co jednak zdecydowanie warto podkreślić to fakt, że w żadnym z tych starć nie pozostawiał na swoich oponentach suchej nitki i błyskawicznie ich demolował – zaledwie jednokrotnie zajęło mu to na tyle „długo”, że musiał wyjść do drugiej rundy, w której oczywiście dokończył dzieła zniszczenia. Ormianin to przede wszystkim utalentowany sambista i zawodnik archaicznej już nieco sztuki walki – Pankrationu. To właśnie w tej drugiej dyscyplinie zdobył przed kilkoma laty Mistrzostwo Ukrainy. Nie sądzę, że jest to materiał na przyszłego czempiona KSW, ale z chęcią zobaczyłbym go w rywalizacji na nieco wyższym poziomie – myślę, że przykładowo takiego Pascala Hintzena (8-3) mógłby w swoim ewentualnym debiucie spokojnie pokonać.
4. Adam Meskini (8-2)
Podobnie jak w Wielkiej Brytanii, z francuskimi zawodnikami również nie jest łatwo – tu z kolei prym wiedzie organizacja ARES, której schemat działania polega na kontraktowaniu ogromnej ilości młodych wojowników którzy chcą wypłynąć na głębokie wody i w przyszłości wyrosnąć na wielkie gwiazdy. Meskini pozostaje więc jednym z nielicznych zawodników, który karierę prowadzi nieco inną drogą. 27-latek od 2019 próbował już swoich sił zarówno na swoim podwórku jak i zagranicznym – chociażby występując pod sztandarem takich organizacji jak Cage Warriors czy UAE Warriors. Obecnie zakotwiczył w trzeciej sile francuskiej sceny mieszanych sztuk walki, czyli MMA Grand Prix, gdzie bierze udział w turnieju kategorii piórkowej i idzie mu tam naprawdę dobrze – wygrał bowiem starcia zarówno ćwierćfinałowe jak i półfinałowe i na jednej z następnych edycji stoczy pojedynek o mistrzowski tytuł tejże właśnie dywizji – po którym, rzecz jasna, automatycznie powinien stać się łakomym kąskiem dla wielu promotorów – w tym również KSW, które jasno i klarownie wyraża swoje zainteresowanie tamtejszym rynkiem. Meskini mógłby sprawdzić swoje umiejętności w starciu z rywalem na wysokim poziomie, jakimi są np. Łukasz Charzewski (12-1) czy Patryk Kaczmarczyk (10-2)
5. Mochamed Machaev (13-1)
O zawodnikach pochodzenia dagestańskiego wiemy na pewno jedno: znają się na swojej robocie jak mało kto. Przykładem ich wybitności niech będzie aktualna sytuacja w UFC, gdzie zaczynają dominować niemal każdą kolejną dywizje. Urodzony w Austrii Machaev może jeszcze co prawda nie sieje postrachu w najwyższej światowej lidze, ale już ma na swoim koncie stoczonych 14 walk zawodowych mając zaledwie 23 lata! Pierwsze sukcesy święcił w rodzimej, austriackiej organizacji XFN, gdzie stoczył 5, wygranych zresztą starć i wypracował sobie tym samym status wielkiej wschodzącej gwiazdy na tamtejszym rynku. Po trwającej niespełna rok przygodzie z XFN, „The Beast” podpisał kontrakt z dużo bardziej prestiżową organizacją BRAVE CF w której to miał okazję wystąpić czterokrotnie – 3 razy wychodził zwycięsko ze swoich pojedynków, będąc pokonanym tylko jeden raz – z niedawnym pretendentem do pasa kategorii koguciej Gamzatem Magomedovem (7-2). Była to zarazem pierwsza i jak dotąd jedyna klęska młodego Austriaka a od tamtego momentu stoczył jeszcze 4 pojedynki, ponownie wygrywając 3 z nich, gdyż jeden – ten dotychczas ostatni w jego CV – uznano za nie odbyty z powodu nie intencjonalnego kopnięcia poniżej pasa. To naprawdę niezwykle ciekawy zawodnik będący w tak młodym wieku a posiadający już taki bagaż doświadczeń. Jeśli jego kariera nadal będzie rozwijać się w takim tempie to kto wie – może w przyszłości wyrośnie on na kolejną, światową gwiazdę rodem z Dagestanu. Z chęcią obejrzałbym jego dalszy rozwój w KSW – jeśli udałoby się go zakontraktować, pojedynek z Łukaszem Charzewskim (12-1) z pewnością do nudnych by nie należał.
6. Saba Bolaghi (14-3-1)
Syn Irańczyka i Niemki to utytułowany reprezentant Niemiec w zapasach w stylu wolnym – w 2011 roku zdobył w tej dyscyplinie brązowy medal Mistrzostw Europy a także został wybrany najlepszym niemieckim zapaśnikiem w okresie tamtych 12-stu miesięcy. Rok później otarł się o występ i reprezentowanie swojego kraju na Igrzyskach Olimpijskich 2012 w Londynie, jednak jego plany na ostatniej prostej pokrzyżowała poważna kontuzja kolana. Niedługo później, Bolaghi zdecydował się na odstawienie zapasów i postanowił spróbować swoich sił w mieszanych sztukach walki. Dzisiaj wiemy już, że była to słuszna decyzja, bo Niemiec ma na swoim koncie już 18 zawodowych pojedynków, a zdecydowaną większość z nich zwyciężył. Na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia, Saba występował głównie na niemieckiej scenie MMA, stopniowo wspinając się na szczyt najlepszych tamtejszych organizacji – dwukrotnie mierzył się o pas mistrzowski German MMA Championship, zdobywając go przy drugim podejściu. W tamtym okresie miał zarazem szansę zostać mistrzem dwóch różnych federacji, bowiem chwilę po zdobyciu wspomnianego tytułu GMC, w następnej walce zmierzył się o czempionat National Fighting Championship, jednak w tym starciu musiał uznać wyższość przeciwnika. Po fantastycznych występach na terenie Niemiec, po 34-latka zgłosiła się rosnącą w oczach światowa potęga czyli PFL – w sezonie zasadniczym edycji w 2022 roku, Bolaghi skrzyżował rękawice z doświadczonym Meksykaninem – Alejandro Floresem (21-4) który na przestrzeni pełnych 15 minut okazał się być w tej walce lepszy. Do kolejnych bojów Niemca w PFL jak dotąd nie doszło, a co za tym idzie – nie możemy w stu procentach stwierdzić jak wygląda jego aktualna sytuacja kontraktowa z amerykańskim potentatem. Może okazać się, że po prostu nie został on przedłużony, a wtedy Saba Bolaghi jako wolny zawodnik mógłby być dużym wzmocnieniem dla najlepszej polskiej organizacji. Ciekawym rywalem mógłby być inny świetny zapaśnik – Adam Soldaev (7-2)
7. Luka Giorgadze (7-1)
My – Polacy – do Gruzji wybieramy się zazwyczaj w celach turystycznych, chcąc na własne oczy zobaczyć tamtejsze, fascynujące krajobrazy. Gruzini przyjmują nas wtedy z ogromną gościnnością, a zwykła przechadzka po wiosce może zakończyć się nocnym pobytem w domu lokalnego gospodarza i srogo zakrapianą gruzińską czaczą biesiadą (sprawdziłem na własnej skórze!). Z kolei do naszego kraju, większość Gruzinów przyjeżdża w celach zarobkowych – w tym także sportowcy, a zwłaszcza zawodnicy sportów walki. W zdecydowanej większości przypadków, odwdzięczają się oni swoją niezwykłą solidnością i profesjonalizmem, o czym mogliśmy się już przekonać w przeszłości. Podobnie solidnym wzmocnieniem dla KSW mógłby okazać się Luka Giorgadze. 23-latek to aktualny mistrz wagi piórkowej największej gruzińskiej organizacji Georgian Fighting Championship, zdobywając mistrzowski tytuł po raz drugi w karierze na lipcowej gali GFC 22. Pierwszy raz, wywalczył go w 2021 roku podczas wydarzenia GFC: Finals, jednakże niedługo później jego trofeum musiało zostać zwakowane – stało się tak, bowiem Giorgadze podpisał kontrakt z chorwacką organizacją FNC, w której stoczył 2 pojedynki odnosząc w jednym z nich swoją pierwszą i jak dotąd jedyną zawodową porażkę, przegrywając na kartach sędziowskich z niezwykle utalentowanym prospektem bałkańskiej sceny MMA – Marko Bojkoviciem (5-0). Po powrocie do ojczyzny, z miejsca otrzymał szansę żeby ponownie zasiąść na tronie kategorii piórkowej i wykorzystał ją, odprawiając z kwitkiem innego Gruzina – Levana Kirtadze (11-2). Relacje KSW zarówno z FNC jak i GFC są naprawdę dobre i ich właściciele raczej nie mają nic przeciwko, aby ich zawodnicy wiązali się kontraktowi z polską organizacją. Angaż Luki mógłby okazać się naprawdę solidnym wzmocnieniem, a test jego umiejętności mógłby przeprowadzić chociażby Adam Soldaev (7-2)
8. Gjoni Palokaj (7-3)
25-letni reprezentant Niemiec przez wielu ekspertów tamtejszego rynku uważany jest za jeden z największych talentów kategorii piórkowej – swój talent udowodnił między innymi poprzez zdobycie dwóch tytułów mistrzowskich dwóch niemieckich organizacji – Respect FC w 2020 roku, które było jego pierwszym zawodowym trofeum oraz najświeższy laur – pas wagi piórkowej We Love MMA który zdobył w październiku ubiegłego roku, nokautując na początku rundy drugiej mocno faworyzowanego wtedy Sultana Sulimaniego (6-5). Pół roku później przystąpił do pierwszej obrony tytułu ponownie mierząc się z reprezentantem Afganistanu – tym razem, znokautowanie Amira Shah Bayata (6-2-1) zajęło mu zaledwie nieco ponad pół rundy. Następny pojedynek po raz pierwszy w swojej zawodowej karierze miał stoczyć poza granicami Niemiec – na gali Falcon MMA 2 w Rio de Janeiro w Brazylii, która była swego rodzaju turniejem o podtytule „Road to BRAVE CF” miał skrzyżować rękawice z lokalnym zawodnikiem, jednak ostatecznie to starcie wypadło z karty walk, a Palokaj wrócił do swojej ojczyzny. Wielce prawdopodobne, że Gjoni jest więc wolnym zawodnikiem, gdyż kontrakty zawodników z We Love MMA zazwyczaj nie są wiążące czego mogliśmy być świadkiem przy okazji poprzednich angaży zawodników z Niemiec przez KSW. Może warto posłuchać naszych zachodnich sąsiadów i dać Palokajowi szansę – a nuż okaże się, że rzeczywiście ma duży talent, który przetestować mógłby na przykład inny nowy nabytek – Ahmed Vila (11-4-1)
9. Magomed Kadimagomedov (5-0)
Prawdziwa zmora dla polskich komentatorów i dziennikarzy, gość z tak długim nazwiskiem, że chyba po raz pierwszy przy robieniu grafiki musiałem znacznie zmniejszyć rozmiar czcionki, aby zmieścić go w obrębie. Reprezentant Belgii to młody, niezwykle utalentowany zawodnik którego korzenie sięgają, a jakże – Dagestanu, co już na starcie daje mu dużą, wrodzoną przewagę nad resztą stawki. Jak na prawdziwego Dagestańczyka przystało, stylem bazowym Magomeda jest oczywiście płaszczyzna parterowa – jeszcze zanim zadebiutował w zawodowym MMA, brał udział w wielu turniejach i zawodach grapplingowych na terenie Belgii, w których zdobył wiele tytułów, jest również dwukrotnym medalistą Mistrzostw Świata w zawodach ADCC – w 2020 roku sięgnął po brąz, a w 2022 pokonał całą konkurencję i stanął na najwyższym stopniu podium. Profesjonalną karierę zaczął dość nietypowo, bo od starcia w Tajlandii – zwyciężył je przed czasem, po czym wrócił do Europy i kontynuował dalszą przygodę właśnie na Starym Kontynencie. Po epizodycznym występie na gali Versus MMA w Holandii, Kadimagomedov podpisał kontrakt z Fabriq MMA – organizacją będąca osobnym produktem czeskiego hegemona – OKTAGON MMA. Belg stoczył pod jej sztandarem jak dotąd 3 pojedynki, 2 z nich wygrywając w pierwszej rundzie a 1 decyzją sędziów – co warto jednak zaznaczyć, mierzył się w nim z dużo bardziej doświadczonym i mocnym Słowakiem – Romanem Paulusem (8-3). Magomed pozostaje więc dotychczas niepokonany na zawodowej scenie i jeśli w jego kontrakcie z Fabriq MMA nie znajduje się żaden aneks, który robi z niego jednocześnie także zawodnika OKTAGON MMA, to warto by było wziąć go pod „nasze” skrzydła – kto wie, czy w przyszłości nie podąży śladem innych Dagestańczyków będących teraz w światowej czołówce. Pierwszym sprawdzianem w KSW mógłby być dla niego na przykład Michał Domin (5-3)
10. Kamil Warzybok (5-2)
26-letni Polak to bez wątpienia jedno z największych odkryć polskiej sceny mieszanych sztuk walki na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Reprezentujący na co dzień klub Natal Gold Team Katowice zawodnik swoją zawodową karierę rozpoczął w bardzo nieudany dla siebie sposób, bo od 2 porażek i mało kto mógłby się wtedy spodziewać, że w przeciągu kolejnych kilkunastu miesięcy odnotuje 5 zwycięstw z rzędu – mało tego, każdą z tych walk Warzybok kończył ekspresowo, bo tylko jedna z nich dotrwała do drugiej rundy i to nie z byle jakim rywalem, bo byłym dwukrotnym pretendentem do mistrzowskiego pasa kategorii piórkowej Babilon MMA – Damianem Zorczykowskim (8-7). Fantastyczna passa na której znajduje się obecnie Kamil Warzybok będzie mogła zostać podtrzymana już niedługo, gdyż 24 listopada na gali Babilon MMA 41 w Bielsku-Białej, zmierzy się on z byłym, ośmiokrotnym uczestnikiem gal KSW – Pawłem Polityło (7-4) a pojedynek ten, ma status oficjalnego eliminatora do starcia o tytuł dywizji piórkowej będący aktualnie w posiadaniu Szymona Rakowicza (6-2). Jeśli więc Warzybok wygrałby starcie z zawodnikiem, który tak wiele razy bił się pod szyldem największej polskiej organizacji, to i on powinien taką szansę otrzymać, a w klatce mógłby przywitać go chociażby powracający po dłuższej przerwie Michał Sobiech (5-1), jeśli oczywiście zdecydowałby się na kolejne występy w wadze do 66kg.
11. Matej Val (4-0)
23-letni Czech może mieć przed sobą świetlaną przyszłość – tamtejsze lokalne media widzą w nim bardzo duży talent, a on sam swoimi występami potwierdza, że bez wątpienia są ku temu odpowiednie powody. Matej po bardzo bogatej karierze amatorskiej, podczas której stoczył blisko 20 pojedynków, zdecydował się przejść na zawodowstwo w lutym bieżącego roku i debiut mógł zaliczyć do udanych, bo z klatki wyszedł jako zwycięzca, podobnie zresztą jak w kolejnych trzech starciach, które wygrał pokonując swoich przeciwników przed czasem. Matej to przede wszystkim bardzo solidny stójkowicz, myślę, że w przypadku angażu w KSW, mógłby być dobrą inwestycją na przyszłość – kto wie, ile potencjału drzemie w głębi duszy Czecha. Tacy zawodnicy w polskiej organizacji również są potrzebni, być może w przyszłości to właśnie oni będą nowymi gwiazdami. W debiutanckim starciu na polskiej ziemi, Val mógłby skrzyżować rękawice chociażby z innym uderzaczem – Wojciechem Kazieczko (3-1)
13. Szymon Rakowicz (6-2)
Dwa miesiące temu, pochodzący z Jastrzębia-Zdroju 24-latek sprawił niemałą sensację, pokonując podczas gali Babilon MMA 39 ówczesnego mistrza kategorii piórkowej, intensywnie łączonego w ostatnim czasie z UFC i innymi, mocnymi organizacjami Piotra Kacprzaka (9-4). Rakowicz odebrał Radomianinowi tytuł w iście fenomenalnym stylu – bo poddając go już w drugiej rundzie dość rzadko spotykaną techniką Ninja Choke. Dla Szymona była to zarazem 4-ta wygrana z rzędu, w dodatku we wszystkich z nich kończył swoich rywali przed czasem. Jastrzębianin pokonując mającego już niegdyś okazję walczyć w KSW zawodnika udowodnił nie tylko to, że on również powinien dostać szansę w najlepszej polskiej „lidze”, ale też to, że warto go bacznie obserwować, bo w przyszłości może być o nim głośno nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Zrozumiałe jest, że jako świeżo upieczony mistrz, Rakowicza na pewno wiążą pewne zobowiązania kontraktowe z organizacją Babilon MMA, ale jeśli jego umowa kiedyś wygaśnie, bądź Tomasz Babiloński dojdzie do porozumienia z właścicielami KSW, to angaż 24-latka powinien nastąpić bez chwili zastanowienia, a w okrągłej klatce widziałbym go na starcie np. z Adamem Soldaevem (7-2) a w przyszłości marzy mi się sportowa wojna na pięści z Patrykiem Kaczmarczykiem (11-2)
13. Keweny Lopes (9-1-1)
Tradycji musi stać się zadość – oto więc przed Wami reprezentant Brazylii! Tak, tak, ja wiem – oglądałem słynny wywiad Wojsława Rysiewskiego dla portalu InTheCage w którym wyraźnie mówił, że Brazylijczycy go nie interesują, bo są dość problematyczni pod względem logistycznym, a sportowo często okazują się być niewypałem – ale jednak co jakiś czas pojawiają się w KSW nowe twarze z tego właśnie kraju, a ja po prostu stwierdziłem, że miejsce dla chociaż jednego zawodnika z „kraju kawy” w tejże serii powinno się znaleźć. Dlatego też, w kategorii piórkowej proponuję właśnie Lopesa. 28-latek z Rio de Janeiro notuje obecnie serię 9 kolejnych zwycięstw z rzędu, ba – jedyne dwa starcia w których nie zdołał wygrać miały miejsce na samym początku swojej zawodowej kariery, co ciekawe – zarówno przegraną jak i remis zanotował z tym samym przeciwnikiem – Marlonem dos Santosem (2-3-1). Kolejne występy Keweny’ego to już wyłącznie passa triumfów, z czego 7 z 9 walk Brazylijczyk rozwiązywał przed czasem. W trakcie kolejnych pojedynków, Brazylijczyk zdobył mistrzowski pas dywizji piórkowej brazylijskiej organizacji Shooto Brasil, a we wrześniu bieżącego roku zadebiutował na europejskiej scenie za sprawą francuskiego MMA Grand Prix w Genewie, gdzie wziął udział w 4-osobowym turnieju mającym na celu wyłonić dwóch pretendentów do walki o tytuł kategorii piórkowej i w półfinale zwyciężył decyzją sędziów z Alvinem Lowenskim (7-4) gwarantując sobie tym samym starcie o pas na jednej z przyszłych gal z cyklu MMA GP w którym skrzyżuje rękawice z drugim wygranym półfinalistą – Mathiasem Poironem (7-0). Dając się bliżej poznać europejskiej publiczności, Keweny Lopes mógłby okazać się całkiem ciekawym wzmocnieniem w KSW, a także dość ciekawym nazwiskiem dla chociażby Daniela Tarchili (7-2) w kontekście ich potencjalnego boju.
14. Piotr Niedzielski (17-7)
Tego zawodnika polskim kibicom raczej przedstawiać nie trzeba – „Niedziela” w mieszanych sztukach walki jest już od prawie 10-ciu lat, wojując w tym czasie w klatkach nie tylko polskich, ale i na całym świecie. Największą rozpoznawalność w naszym kraju zdobył jednak w trakcie występów dla organizacji Babilon MMA, dla której stoczył łącznie 5 pojedynków wygrywając każdy z nich, a w ostatnim swoim boju pod piedestałem promotora Tomasza Babilońskiego zdobył pas mistrzowski kategorii lekkiej, nokautując w drugiej rundzie Ukraińca – Ivana Vulchina (13-6). Niedługo później, po usługi Polaka zgłosił się gigant zza oceanu, a mianowicie Bellator MMA. Takiej szansy nie sposób nie wykorzystać, dlatego Niedzielski zdecydował się zwakować niedawno zdobyty tytuł i podpisać kontrakt z amerykańską organizacją. Jego debiut okazał się być bardzo obiecujący i wlał w kibicach nadzieję na wielką przyszłość – pokonał bowiem będącego wtedy na 5-tym miejscu w rankingu byłego pretendenta do pasa wagi piórkowej – Pedro Carvalho (13-8). Niestety – kolejne występy Polaka nie były już tak udane – 3 przegrane z rzędu stawiają w tym momencie pod znakiem zapytania przyszłość Niedzielskiego w organizacji Bellator MMA. Jednakże trzeba uczciwie przyznać a zarazem nieco usprawiedliwić Piotra – taryfy ulgowej od amerykańskich promotorów nie miał żadnej. Po pierwsze – niepotrzebnie zdecydował się na zmianę kategorii wagowej, zdecydowanie powinien zostać w dywizji do 70kg. Po drugie – nie miał łatwych rywali, bo będący wtedy na świetnej passie zwycięstw Richie Smullen (10-3-1), piekielnie doświadczony Francuz Yves Landu (20-9) który po 4 wygranych pod rząd zaczyna już poważnie atakować rankingowych zawodników oraz brat znanego wszystkim Zabita – Khasan Magomedsharipov (9-0) o którym nic więcej pisać chyba nie trzeba – taki sam „kocur” jak i jego brat. Nie wiemy jeszcze, czy przygoda Poznaniaka z Bellatorem dobiegła końca wraz z ostatnią porażką, ale nawet jeśli tak by było, to dla takich zawodników z takimi zasługami KSW powinno znaleźć miejsce w swoich szeregach. Mi wizja pojedynku z Dawidem Śmiełowskim (10-1) baardzo się podoba.
15. Emrah Sonmez (14-5)
Zestawienie potencjalnych nabytków w kategorii do 66kg. polskiej organizacji zamyka bardzo – na papierze – ciekawy zawodnik. Urodził się w Turcji, jednak od dawna mieszka i trenuje na Wyspach Brytyjskich, gdzie też zaczynał swoją profesjonalną karierę, tocząc z początku boje dla nieco mniejszych, lokalnych organizacji. Wygrywając swoje walki pod szyldem UCMMA czy British Challenge MMA dla Emraha nadarzyła się duża okazja, by bardziej zaistnieć na europejskiej scenie sportów walki – oferta walki o mistrzowski pas największej włoskiej federacji Venator FC do której doszło w 2018 roku, która niestety dla Turka skończyła się bardzo pechowo – w drugiej rundzie doznał on bowiem poważnej kontuzji kolana i nie był w stanie kontynuować walki, a o jakichkolwiek występach nie było mowy przez kolejny rok. Po powrocie do klatki wygrał dwie kolejne potyczki „na odbudowanie” po czym zgłosiła się po niego organizacja Cage Warriors dla której wystąpił jak dotąd czterokrotnie, zaliczając po 2 porażki i 2 wygrane. W sierpniu bieżącego roku, Sonmez miał okazję sięgnąć szczytu, gdyż wystąpił podczas jednej z gal tegorocznej edycji programu Dana White’s Contender Series – po trwającej pełne 15 minut batalii, sędziowie orzekli o triumfie jego rywala jakim był Amerykanin – Hyder Amil (8-0) i to właśnie on otrzymał angaż w hegemonie światowego MMA. Emrah tym razem musiał obejść się smakiem, jednakże sam fakt, że otrzymał taką szansę, musi być dowodem na to, że to naprawdę utalentowany zawodnik który według mnie przydałby się w KSW i kto wie – może mógłby tu nawet trochę „namieszać”. Wydaje mi się, że byłby to dobry przeciwnik dla kogoś z dwójki Lom-Ali Eskiev (21-7) i Łukasz Charzewski (12-1)
Patryk Goryluk
dla MMA – bądź na bieżąco