Paweł Jóźwiak wydał oświadczenie dotyczące afery samolotowej!

W ubiegłym tygodniu portal Onet opublikował artykuł, w który opisane zostały kulisy powrotu reprezentacji Polski do kraju po meczu eliminacji Euro 2024 z Mołdawią. Według relacji świadków Paweł Jóźwiak miał zachowywać się w żenujący sposób, całując się namiętnie ze swoją partnerką, oraz próbować rozmawiać z rozgoryczonymi piłkarzami, co spotkało się ze stanowczą ripostą jednego z nich. 

Jak opisuje autor tekstu, Łukasz Olkowicz, reprezentanci Polski byli w fatalnych nastrojach po porażce 2:3 z Mołdawią. Nie mieli nawet ochoty rozmawiać ze sobą, a co dopiero z gośćmi zaproszonymi przez sponsorów i PZPN, którzy byli na pokładzie samolotu. „Czuli się jak miś na Krupówkach” – opisał jeden ze świadków.

Wspomniany Jóźwiak znajdował się tam wraz ze swoją partnerką, Anną Kokocińską. Para miała ponoć zatrzymać się między siedzeniami piłkarzy i… zacząć się namiętnie całować. Reprezentanci Polski rzekomo odwracali głowy z zażenowania. Dodatkowo prezes FEN miał przyjść do zawodników i zapytać, jak się czują. – A jak ty się czułeś, jak cię Najman pobił? – odpowiedział rzekomo jeden z piłkarzy.



Generalnie oficjele wracający z drużyną nie żałowali ponoć alkoholu, a zdołowana reprezentacja stanowiła tylko tło dla świetnie bawiących się gości. Jóźwiak zaprzeczył przytoczonym informacjom, publikując w poniedziałkowy poranek obszerne oświadczenie:

Oświadczenie Szanowni Państwo, w związku z pomówieniami jakie pojawiły się ostatnio w serwisie internetowym portalu „Onet” oraz „Przeglądu Sportowego” protestuję przeciwko braku standardów dziennikarskich oraz łamaniu ustawy Prawo Prasowe. Tekst pt. „Skandal podczas powrotu kadry Polski z Mołdawii. Piłkarze zażenowani” autorstwa redaktora Łukasza Olkowicza za godzący w moje dobre imię oraz mojej partnerki został przygotowany wbrew rzemiosłu dziennikarskiemu i nie powinien w tej formule się ukazać. Autor nie kontaktował się z nami przed publikacją oszczerstw, które usłyszał od osób nam nieprzychylnych oraz próbujących zaatakować prezesa PZPN Cezarego Kuleszę. Redaktor Olkowicz całą swoją relację oparł jedynie na słowach bliżej nieznanego jednego źródła. To kolejne pogwałcenie elementarnych zasad przygotowywania materiałów prasowych, którymi są rzetelność i należyta staranność. Uprzejmie proszę redaktorów naczelnych ww. portali tytułów prasowych, redaktora Bartosza Węglarczyka oraz redaktora Jacka Stańczyka do publicznego wyjaśnienia, dlaczego nie pozwolono wypowiedzieć mi się w tekście. Jeśli zaś chodzi o pomówienia redaktora Olkowicza, to żadna z sytuacji, które opisał nie miała miejsca. Mam nadzieję, że osoba, której relacje pan Olkowicz opisał powtórzy wszystko przed sądem, gdzie będę dochodził swoich praw w związku z naruszeniem moich dóbr osobistych. Jedynym reprezentantem, z którym zamieniłem parę zdań w czasie powrotu z Kiszyniowa do Polski, był kapitan naszej reprezentacji Robert Lewandowski. Zdradzę, że była to krótka ale serdeczna rozmowa zakończona wspólnym pamiątkowym zdjęciem. Jako wieloletni kibic Reprezentacji oraz były pracownik UEFA doskonale sobie zdaje sprawę w jaki sposób należy zachowywać się mając zaszczyt uczestniczyć w wylocie na mecz w tak elitarnym gronie jakim jest drużyna narodowa naszego kraju. W oficjalnych delegacjach meczowych brałem udział również w czasie, gdy w PZPN prezesem był Zbigniew Boniek, co zresztą również pominął autor ww. tekstu.”

 

TEKST- TVPSPORT.PL

 

Dodaj komentarz