Wygrał, bo oszukał sędziego- szczęściarz Łukasz Charzewski

Nie tylko piękne pojedynki, nokauty czy poddania w klatce są godne naszej uwagi. Czasem niektóre zachowania zawodników również potrafią przyciągnąć nasze zainteresowanie. 

Tak było przy okazji wczorajszej gali KSW 91 w czeskim Libercu, kiedy w klatce pojawiło się dwóch zawodników wagi piórkowej Łukasz Charzewski oraz Michał Sobiech. Pojedynek przebiegał pod dyktando Charzewskiego, który pewnie zmierzał po swoje pierwsze zwycięstwo w KSW. Niestety dla niego, chwila nieuwagi, jeden cios Sobiecha i pojawił się ogromny problem.



Trafione oko ”Harr’ego” z każdą sekundą coraz bardziej puchło, aż w pewnym momencie wyglądało jak całkowicie zamknięte i zmusiło lekarza do wkroczenia do klatki. Lekarz musiał przeprowadzić szybkie badanie, które miało na celu sprawdzenie czy Łukasz jest w stanie patrzeć na to oko i może dalej kontynuować pojedynek. Badanie polegało na pokazaniu przez lekarza palców, a Charzewski musiał zasłaniając zdrowe oko, wskazać liczbę pokazanych palców i jak się okazało zrobił to prawidłowo, co dopuściło go do kontynuowania pojedynku.

Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że zawodnik w momencie badania po prostu zgadł liczbę palców, o czym poinformował w wywiadzie po zakończonym starciu:

”Jest okej, widzę, widzę! No przecież powiedziałem, że dwa!

Zgadłem, przysięgam. I proszę mi uwierzyć, że to była taka chwila, że pomyślałem, że doktor pokaże tyle palców i tyle strzeliłem.”

Cały wywiad po walce, w którym Łukasz przyznaje się do oszustwa, możecie zobaczyć poniżej:

Dodaj komentarz