Brazylijczyk na łamach portalu MMAfighting.com wyznał, że przed walką z Adesanyą wypił butelkę wina przed snem.
Jak tłumaczy zawodnik powodem takiego zachowania była chęć szybszego zaśnięcia zaburzona skurczami nóg. ‘Borrachinha’ twierdzi, że jego dyspozycja tamtego dnia wynosiła 10% – 20% optymalnej formy. Zawodnik po raz kolejny usprawiedliwia swoją przegraną w mediach, tym razem winowajcą jest alkohol. Owe starcie o pas kategorii średniej zwyciężył Nigeryjczyk przez TKO w drugiej rundzie. Za sprawą ‘Stylebendera’, Brazylijczyk musiał dopisać pierwszą porażkę do swojego rekordu.
Byłem trochę pijany w trakcie walki, możliwe, że to był kac. Nie mogłem spać z powodu skurczu nóg. Pamiętajcie, że ta walka odbyła się o godzinie 9 czasu lokalnego. Musieliśmy wstać o 5, żeby się przygotować, rozciągnąć, zawinąć ręce. UFC nakazało pobudkę o 5 i transport na arenę walk. A ja nie spałem do 2:30. To był mój błąd, bo próbowałem zasnąć i zacząłem pić wino. Nie obwiniam nikogo o to, bo sam zdecydowałem o tym piciu. Chciałem zasnąć, bo wcześniej nie spałem przez 24 godziny. W pokoju miałem dużo wina. Wypiłem szklankę, by stracić przytomność i zasnąć. Nie zasnąłem, więc wypiłem drugą. Nie zadziałało. Wypiłem pół butelki i dalej miałem problem. Później, już w walce odczułem to picie.
Oto przebieg wrześniowego pojedynku: