Przygotowujący się do walki o tymczasowy pas mistrzowski Babilon MMA w wadze średniej Filip Tomczak (10-4-1) uważa, że jego szansa nadchodzi w doskonałym momencie. 24 listopada poznański fighter zmierzy się z Adrianem „Aresem” Błeszyńskim (10-6-1) w walce wieczoru gali Babilon MMA 41 w Bielsku-Białej. – Niebawem narodzi się moja córeczka. To dla mnie dodatkowa motywacja – zapewnia Tomczak.
Bilety na galę dostępne w serwisie Eventim, transmisja na kanałach grupy Polsat.
Ostatnie półtora roku to prawdziwe sportowe odrodzenie Filipa Tomczaka. 32-letni zawodnik związany z klubami MMA Devil oraz Ankos MMA w bardzo dobrym stylu wygrał trzy walki, pokonując kolejno Mateusza Janura (decyzją sędziów), Michała „Zająca” Balcerczaka (duszenie zza pleców w 2. rundzie) i podwójnego mistrza belgijskiej organizacji SHC Maartena Woutersa (KO w 2. rundzie).
Wcześniej Tomczak przegrywał przed czasem krajowe starcia z Bartłomiejem Gładkowiczem i Pawłem Pawlakiem oraz zaliczył punktową porażkę i remis w wyjazdowych występach dla czeskiej federacji Oktagon MMA, ale nigdy nie został skreślony przez Babilon MMA. – Widziałem zawsze jego serce do walki, poświęcenie i potencjał. W końcu coś zaskoczyło i Filip wskoczył na wyższy poziom. To on sam swoją determinacją wywalczył sobie prawo stoczenia pojedynku o ten pas – tłumaczy matchmaker Artur Gwóźdź.
– Znam siebie i wiem, że łatwo nie odpuszczam. Tę szansę zawdzięczam sobie i wspaniałym ludziom, którzy są wokół mnie. Cieszę się, że dostałem taką walkę i zapewniam, że podchodzę do niej tak samo poważnie jak do poprzednich występów – mówi Filip Tomczak. – Myślę, że 32 lata to idealny czas na to wyzwanie. Doświadczenie i wigor jest, mam też dla kogo to robić, niebawem narodzi mi się córeczka. To dodatkowa motywacja, by wygrać i zarabiać pieniądze. Zapraszam wszystkich kibiców na mistrzowską walkę z Adrianem Błeszyńskim i zapewniam, że damy wspaniałe sportowe widowisko!
<informacja prasowa polsatsport.pl>