suMMAlista #13 – 15 zawodników wagi koguciej których mogłoby zakontraktować KSW

summa – kompendium, dzieło, podręcznik mający być podsumowaniem rozważań autora na dany temat

Taka właśnie jest ta seria artykułów. Bardzo często zdarza mi się prowadzić w swoich myślach monolog, zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi. Niekiedy jednak brakuje mi drugiej osoby, kogoś, kto będzie mógł dowiedzieć się o moich myślach, kogoś z kim będę mógł przeanalizować wszystkie „za” i „przeciw” w danej tematyce. Dlatego postanowiłem podzielić się nimi z Wami, drodzy czytelnicy i stąd też wzięła się suMMAlista.

„Epizody” z cyklu suMMAlisty będą pojawiać się regularnie co jakiś czas, być może raz w miesiącu, być może szybciej, postaram się jednak by pojawiały się cyklicznie i systematycznie. Pomysłów na różne „zestawienia” w świecie MMA mam mnóstwo, dla jednych pewnie mniej, dla drugich może nieco bardziej ciekawe. Oczywiście każdy tekst, każda lista i wszystko co znajdziecie w tych artykułach jest tylko i wyłącznie moim osobistym poglądem w danym temacie i absolutnie nie musicie się z nim zgadzać. Dziękuję że tu zajrzałeś i zapraszam na dzisiejszą suMMAlistę!


W dzisiejszej suMMAliście kontynuujemy przegląd zawodników z poszczególnych kategorii wagowych, którzy potencjalnie mogliby zasilić szeregi KSW. Czas na najniższą wśród mężczyzn dywizję kogucią, która w polskiej organizacji ma się naprawdę całkiem dobrze. Wzmocnień jednak nigdy mało – rzućmy więc okiem na ciekawych zawodników ze świata, którzy mogliby dołączyć w szeregi KSW.

Oprzyj się wygodnie, herbatka w dłoń i zapraszam na suMMAliste numer 13

Pozostałe epizody suMMAlisty:

KLIK

 

1. Kevin Petshi (18-6)

Francuz to już prawdziwy weteran tamtejszej sceny – debiutował zawodowo jeszcze na długo przed tym, jak MMA stało się legalnym sportem we Francji. Zdecydowaną większość z nich stoczył walcząc w barwach lokalnej organizacji 100% Fight, gdzie swego czasu był mistrzem kategorii koguciej. W CV Petshiego jest jednak dużo bardziej bogatsze, bowiem możemy znaleźć w nim również występy dla takich promotorów jak chociażby RIZIN, Bellator MMA czy RCC. “The Machine Gun” to przede wszystkim utalentowany parterowiec – ponad połowę pojedynków wygrywał poddając swoich przeciwników, a na koncie ma również Mistrzostwo Francji oraz Europy w grapplingu. To, co przemawia na korzyść 33-latka w przypadku jego potencjalnego angażu w KSW to przede wszystkim rozpoznawalność na francuskim rynku oraz przynależność do klubu Atch Academy – tego samego, z którego wywodzi się chociażby Salahdine Parnasse (18-2) czy Ramzan Jembiev (5-2). Jeśli tylko zdecydowałby się poważnie zaangażować w treningi i nieco zwiększył częstotliwość występów to nadal mógłby być poważnym wzmocnieniem wagi koguciej w polskiej organizacji. Ja osobiście widziałbym go w starciu np. z Filipem Mackiem (28-19-1).


2. Darko Banović (19-9)

Urodzony w Sarajewie zawodnik to również stary wyjadacz mieszanych sztuk walki – zawodowo zadebiutował w 2010 roku, tocząc kilka pierwszych pojedynków na galach lokalnych organizacji – niemieckiej We Love MMA i austriackiej Vendetta Fights. 32-latek niemal od samego początku swojej kariery, naprzemiennie walczył w dwóch kategoriach: koguciej i piórkowej – dopiero od niedawna zdecydował się na stałe boje w limicie do 61 kilogramów. “The Face Smasher” dotychczas występował głównie na regionalnych eventach w centralnej Europie, gdzie jednak święcił parę triumfów – był mistrzem organizacji Austrian FC a także pretendentem do pasa Super League MMA. W 2020 roku zaliczył również epizod w Bellator MMA, w którym jednak przegrał z utytułowanym Duńczykiem Madsem Burnellem (18-5). W 2023 roku, Bośniak podpisał kontrakt z prężnie rozwijającą się chorwacką organizacją Fight Nation Championship i zadebiutował pod jej sztandarem podczas grudniowej gali FNC 14 – pokonał on wtedy byłego zawodnika UFC Marco Beltrana (20-8). Był to zarazem ostatni występ Darko do tej pory, jednak jak wynika z jego profili na mediach społecznościowych – cały czas jest w treningu i czeka na nowe wyzwania. W tej sytuacji można by było wykorzystać dobre relacje na linii FNC – KSW i spróbować zakontraktować Banovicia. Z takim doświadczeniem i niezłymi umiejętnościami mógłby okazać się naprawdę ciekawym transferem do kategorii koguciej, a odpowiednim dla niego sprawdzianem byłby chociażby Bruno Santos (11-5).


3. Jan Ciepłowski (6-0)

Temat ewentualnego angażu Janka w KSW był już wielokrotnie wałkowany na wszystkie możliwe strony i ciągle wraca do obiegu medialnego jak mantra. Nie ma się co dziwić, bo 25-latek nadal pozostaje niepokonany na zawodowej scenie mieszanych sztuk walki a mierzył się już przecież z naprawdę dobrymi rywalami. W czym więc leży największy problem i dlaczego największa polska organizacja ciągle nie zdecydowała się na podpisanie kontraktu z Ciepłowskim? Otóż tajemnicą nie jest, że Łodzianin to zażarty sympatyk jednego z tamtejszych klubów piłkarskich – ŁKSu Łódź. Przy okazji ostatnich kilku gal byliśmy świadkami, że powiązania kibicowskie nie muszą stanowić problemu dla organizatorów, na co przykładem mogą być chociażby Arkadiusz Wrzosek, Jacek Gać czy nawet Matuš Juracek, jednak kibice Jana Ciepłowskiego przy okazji jego ostatnich pojedynków, zdawali się momentami być aż nad żywiołowi – i tego, według słów dyrektora sportowego KSW Wojsława Rysiewskiego – woleliby uniknąć polscy promotorzy. Niemniej jednak, potwierdził on między wierszami, że potencjalny angaż Ciepłowskiego to nadal temat otwarty – pod warunkiem ustalenia pewnych zasad, które miałyby obowiązywać na trybunach podczas jego występów. Jeśli obie strony dojdą do porozumienia, to transfer barwnego, młodego i przede wszystkim utalentowanego Łodzianina będzie naprawdę ciekawym pomysłem, a testerem jego umiejętności mógłby na starcie zostać np. Islam Djabrailov (10-5)


4. Borislav Nikolić (10-2)

Dobrze wiemy, jak bardzo KSW lubuje się w Serbach – zwłaszcza w ostatnim czasie. Cały czas poruszany jest też temat potencjalnej gali w Belgradzie, a co za tym idzie – polska organizacja musiałaby się przygotować na taką ewentualność i zatrudnić w swoich szeregach jak największą ilość zawodników z tego Bałkańskiego kraju. Interesującym wzmocnieniem mógłby okazać się właśnie Nikolić. 31-latek swoją zawodową karierę rozpoczął w 2016 roku i na przestrzeni kolejnych czterech lat odnotował świetną serię 8. zwycięstw z rzędu – co ciekawe, pierwsze występy odbył walcząc w kategorii lekkiej, następnie piórkowej i dopiero gdy zainteresowała się nim organizacja BRAVE, z którą podpisał kontrakt w 2021 roku, zaczął pojedynkować się w dywizji koguciej. Nikolić pod szyldem BRAVE zaprezentował się czterokrotnie dopisując do swojego bilansu dwie wygrane i tyle samo porażek – nie miał jednak łatwego zadania, bowiem klęski odniósł jedynie w starciach z byłym a także aktualnym zawodnikiem UFC Bradem Katoną (13-3) oraz niedawnym pretendentem do mistrzowskiego tytułu bahrajńskiej organizacji – Gamzatem Magomedovem (7-2). Ostatni jak dotąd zaplanowany bój z udziałem Serba miał mieć miejsce w grudniu ubiegłego roku na gali FNC 14 – ostatecznie jednak do niego nie doszło, gdyż Borislav w trakcie przygotowań złamał żebro, jednak wszystko wskazuje na to, że jego kontrakt z BRAVE jest już nieaktualny i można by było powalczyć o jego usługi. W KSW widziałbym go w walce chociażby z Mariuszem Joniakiem (12-5).


5. Alexander Luster (7-1)

Niemcy to miejsce, w którym rynek sportów walki wydaje się być już niemal całkowicie przejęty przez czeską organizację OKTAGON, niemniej jednak wciąż można znaleźć tam utalentowanych zawodników, nie mających z nimi podpisanego kontraktu. Jednym z takich przykładów – póki co – jest jak na razie właśnie Alexander Luster. 27-latek ma co prawda zawalczyć na jednej z gal PFL Europe, która najprawdopodobniej odwiedzi w tym roku Berlin, ale wielokrotnie zdarzało się, że występ podczas europejskiej odsłony Professional Fighters League wcale nie był gwarancją kolejnych występów pod sztandarem amerykańskiego promotora. Jeśli więc okaże się, że Niemiec będzie za jakiś czas “wolnym strzelcem”, KSW mogłoby pokusić się o zakontraktowanie jego osoby. To w końcu wciąż bardzo młody zawodnik, który uwielbia i przede wszystkim potrafi się bić – na co dowodem są jego zwycięskie starcia które ze stuprocentową skutecznością kończył przed czasem. Pójście w szranki z Miljanem Zdravkoviciem (7-1) gwarantowałoby fajerwerki w klatce.


6. Bartosz Wójcikiewicz (9-1)

O tym nazwisku w kontekście jego angażu w KSW mogliśmy już niejednokrotnie usłyszeć – to w końcu jeden z najlepszych polskich zawodników kategorii koguciej, który nie miał jeszcze nigdy okazji zawalczyć w naszym kraju. Urodził się w Gdyni, ale w bardzo młodym wieku przeniósł się wraz z rodzicami na drugą stronę morza – do Szwecji, gdzie zaczęła się i nadal trwa jego przygoda ze sportami walki. Niemal wszystkie swoje zawodowe pojedynki stoczył dla topowej szwedzkiej organizacji – Superior Challenge, w której po siedmiu odniesionych zwycięstwach doczekał się szansy na zdobycie tytułu dywizji koguciej w mistrzowskim pojedynku z Viniciusem Ferreirą (11-5-1) do którego dojdzie 25 maja podczas gali Superior Challenge 27. Dyrektor sportowy KSW – Wojsław Rysiewski w wielu wywiadach potwierdzał swoje zainteresowanie postacią Wójcikiewicza, a prawdopodobnie miał on już nawet oficjalną propozycję walki, jednakże jak dotąd nie doszło to do skutku – kto wie, może w przyszłości będziemy mieli jeszcze przyjemność oglądać “The Destroyera” w barwach polskiej organizacji. Byłoby to na pewno spore wzmocnienie w wadze do 61kg. i gwarant dużych emocji patrząc z perspektywy pojedynków chociażby z Oleksiim Polishchukiem (12-4) czy Sebastianem Przybyszem (12-3-1)


7. Denis Palancica (9-1)

Kierunek mołdawsko-rumuński jest jednym z tych, którymi KSW interesuje się nieco mocniej – głównie za sprawą ich oficjalnego sponsora – Fortuny, która swoją siedzibę ma właśnie w Rumunii. Również ciągle rosnąca pozycja a co za tym idzie popularność Valeriu Mircei (30-8-1) sprawia, że systematycznie może pojawiać się zaciąg nowych zawodników właśnie z kraju Drakuli. Ciekawym nabytkiem mógłby okazać się Palancica – wciąż młody i utalentowany zawodnik, który w przeciągu swojej kariery miał okazję wygrywać chociażby w jednej z najmocniejszych organizacji na świecie – Bellator MMA. Jeszcze do niedawna legitymował się nieskazitelnym rekordem 9-ciu zwycięstw bez przegranej na koncie, jednak w swoim ostatnim jak dotychczas zawodowym starciu na gali iKON FC 6 musiał po raz pierwszy przełknąć gorycz porażki. Były czempion wagi koguciej mołdawskiej organizacji Eagles Fighting Championship to nadal jednak solidny i przyszłościowy kąsek – w swoich walkach nie boi się zaryzykować i pójść na wymianę ciosów – podobnie jak chociażby Patryk Surdyn (7-4) z którym mógłby się zmierzyć Mołdawianin.


8. Jeovanny de Oliveira (12-3)

Pierwszy z dwóch przedstawicieli kraju kawy w tym zestawieniu to zawodnik bardzo uniwersalny – w swojej karierze toczył bowiem boje zarówno w kategorii muszej jak i półśredniej, jednak zdecydowanie najwięcej występów zaliczył w wadze do 61 kilogramów. Oliveira swój zawodowy rekord budował głównie na lokalnych galach w Brazylii, gdzie udało mu się zdobyć mistrzostwo Centro Oeste Fight – jednej z tamtejszych organizacji. Ma jednak na koncie również dwa pojedynki stoczone na kontynencie europejskim – debiutował w Niemczech, przegrywając na EMC 9 z byłym mistrzem KSW Antunem Raciciem (27-11-1) a po przeprowadzce na Teneryfę dołożył jeszcze jeden występ w barwach hiszpańskiej organizacji Fight 2 One który tym razem zwyciężył. Warto zwrócić uwagę na widowiskowość Brazylijczyka – na 12 triumfów jakie dotychczas odniósł, aż 11 z nich święcił przed czasem, zazwyczaj bardzo szybko poddając swoich rywali. W płaszczyźnie parterowej mógłby stanowić zagrożenie nawet dla ścisłej czołówki dywizji koguciej w KSW, ale na dobry początek powinien przetestować go ktoś taki jak np. Mariusz Joniak (12-5)


Matiss Zaharovs (6-2)

Zainteresowanie Łotwą i krajami Bałtyckimi nieco w naszym kraju spadło i KSW nie planuje już tak ochoczo podbijać tamtejszego rynku, ale póki umowa z Viaplay wciąż obowiązuje, to myślę, że od czasu do czasu możemy spodziewać się jakichś reprezentantów z tego regionu na kartach walk polskiej organizacji. Jednym z ciekawych angaży do dywizji koguciej mógłby okazać się właśnie Zaharovs. 26-latek to były zawodnik BRAVE CF, gdzie stoczył w przeszłość 4 pojedynki, dodając przy tym do swojego rekordu 2 wygrane i 2 porażki. Po przygodzie z bahrajńską organizacją, Łotysz wrócił do korzeni, czyli irlandzkiego Clan Wars gdzie kilkakrotnie miał okazję już walczyć w trakcie kariery zarówno amatorskiej jak i zawodowej, bowiem już od dawna mieszka i trenuje właśnie w Irlandii. Nie bez powodu też cieszy się sporą popularnością wśród kibiców MMA w Europie – to przecież klubowy kolega samego Conora McGregora a także wielu innych światowych gwiazd trenujących w SBG Ireland. Zaharovs to kolejny z tych zawodników, którzy nie lubią zostawiać decyzji w rękach sędziów – wszystkie swoje wygrane walki kończył przed czasem, najczęściej w efektowny sposób nokautując przeciwników. Mimo stosunkowo niewielkiego doświadczenia, uważam, że w tym chłopaku drzemie bardzo duży potencjał i kto wie – może okazałby się świetnym wzmocnieniem kategorii koguciej w KSW. Pojedynek z Kamilem Szkaradkiem (5-1) byłby idealnym sprawdzianem dla realnych umiejętności Łotysza.


10. Anas Azizoun (5-0)

Jestem naprawdę zaskoczony, że na karcie walk zbliżającej się wielkimi krokami gali KSW we Francji nie znalazło się miejsce dla tego zawodnika – tym bardziej patrząc na niektóre nazwiska, które zadebiutują w polskiej organizacji w Paryżu. Azizoun to obdarzony fenomenalnymi umiejętnościami walki w stójce kickbokser, wielokrotny mistrz kraju który pozostał niepokonany w tej dyscyplinie, śrubując rekord wynoszący 16 wygranych i 0 porażek. Ma dopiero 25 lat a już na swoim koncie ma także 5 zawodowych pojedynków w mieszanych sztukach walki, wszystkie zwycięskie, w tym dwa z nich dla znanej amerykańskiej organizacji Combate Global. W lutym bieżącego roku zadebiutował pod sztandarem Hexagone MMA, z którym – patrząc na ostatnie angaże – KSW dość dobrze współpracuje. Jeśli nie teraz, to być może wkrótce “The Rainmaker” dostanie szansę pokazania swoich umiejętności przed polskimi kibicami – ja osobiście bardzo bym chciał, a dobrym sprawdzianem na start mógłby być np. Tobiasz Le (4-2) lub.. Kamil Giez (5-0-1)


11. Wanderley Junior (17-7)

Kolejny Brazylijczyk w tym zestawieniu to jeden z tych zawodników, o których nie możemy powiedzieć, że jego rekord jest celowo wyśrubowany poprzez wygrywanie z dużo słabszymi rywalami – w jego przypadku, przez sporą część zawodowej kariery mierzył się z naprawdę niezłymi nazwiskami – czy to na galach w Brazylii czy nieco później w Rosji i Kazachstanie. “Mexicano” bowiem zadebiutował w 2021 roku w barwach jednej z największych rosyjskich organizacji MMA Series dla której wystąpił łącznie 5-krotnie zdobywając przy tym mistrzowski pas kategorii piórkowej. Nieszczęśliwie stracił go już przy okazji następnej walki po czym epizodycznie wrócił do ojczyzny, by zmierzyć się o mistrzostwo tamtejszej lokalnej organizacji Thunder Fight co również udało mu się zrealizować. Niedługo później ponownie przyleciał do Rosji – tym razem próbując swoich sił w AMC Fight Nights, gdzie jednak zanotował porażkę po której zdecydował się kontynuować karierę w mniejszych kategoriach wagowych – dlatego też dwa kolejne pojedynki stoczył najpierw w dywizji muszej – zdobywając tytuł kazachskiej promocji Alash Pride a następnie powrócił do korzeni czyli kategorii koguciej, wygrywając pod sztandarem Naiza FC. Trzeba więc uczciwie przyznać, że Wanderley Junior na swoim koncie ma naprawdę dużo osiągnięć – mistrzostwa wygrywał też jeszcze wcześniej w Brazylii, a do tego jest posiadaczem czarnego pasa w jiu-jitsu. Myślę, że jeżeli już sięgać po reprezentantów kraju kawy to właśnie takich jak 29-latek. Dobrym sprawdzianem mógłby dla niego być jeden z najświeższych nabytków KSW – Kenji Bortoluzzi (11-5-1)


12. Jakub Drozdowski (3-0)

Jestem świadomy, że w przypadku tego zawodnika może pojawić się wiele mieszanych opinii – że za wcześnie, że to jeszcze nie ten poziom – być może tak, ale dopóki nie przekonamy się o tym na własnej skórze, dopóty możemy jedynie gdybać. Nie raz i nie dwa byliśmy już świadkami angażu w KSW młodych, niedoświadczonych zawodników, mających jeszcze skromniejszy bilans i mających za sobą bardziej uboższą karierę amatorską aniżeli Drozdowski. Tacy fighterzy to nasz rodzimy produkt i to od nich w dużej mierze zależy przyszłość polskiego MMA, dlatego oni również są potrzebni w zespole takiego giganta jak KSW – tym bardziej, że w przypadku Bydgoszczanina mamy do czynienia z naprawdę imponującą liczbą sukcesów jakie odniósł będąc na “amatorszczyznie” – 24 wygrane starcia, z czego 21 pod rząd, do tego zdobyte Mistrzostwo Polski mając zaledwie – uwaga – 17 lat, dwukrotny triumfator Pucharu Polski ALMMA i wejście szturmem na scenę zawodową, na której odniósł jak dotąd 3 zwycięstwa i nadal pozostaje niepokonany. O swoich niebagatelnym talencie 22-latek nie musi już więc nikogo przekonywać, a KSW mogłoby by być dla niego szansą, na pokazanie go znacznie szerszemu gronu widzów. Jeżeli polska organizacja zdecyduje się kiedyś po raz pierwszy w historii odwiedzić Bydgoszcz, to Kuba powinien być absolutnym pewniakiem na karcie walk – ja osobiście z chęcią obejrzałbym starcie do którego miało dojść już w zeszłym roku na gali FSC 7, gdzie miał skrzyżować rękawice z Adrianem Wieliczko (2-2) – ten w końcu otwarcie mówił, że jego przyszłe występy będą odbywać się najprawdopodobniej w kategorii koguciej. Jest to więc idealna okazja do zestawienia obu Panów ponownie.


13. Marko Kovacević (13-3-1)

Już jeden Szwajcar w ostatnich dniach zasilił szeregi KSW i wzmocnił rozpiskę gali KSW 93 we Francji – być może niedługo przyjdzie czas na kolejnego, bowiem to równie ciekawa postać co Kenji Bortoluzzi. To przede wszystkim były zawodnik Cage Warriors, gdzie w 2019 roku brał udział w turnieju kategorii koguciej. Po pokonaniu w starciu półfinałowym Josha Reeda (13-8), “Agent 47” jeszcze tego samego wieczoru skrzyżował rękawice w finałowej walce o mistrzostwo dywizji do 61 kilogramów w której niestety musiał uznać wyższość dobrze znanego na europejskiej scenie Jacka Cartwrighta (11-2). Po tej przegranej, Kovacević postanowił zawiesić swoją karierę i udał się na trwającą blisko 4 lata przerwę. Do zawodowych startów powrócił pod koniec 2023 roku, występując w barwach szwajcarskiej organizacji Lions FC. Pokonał wtedy na pełnym dystansie Brazylijczyka Thiago Fernandesa (10-9). Warto jednak zaznaczyć, że była to walka w wyższej niż jego nominalna kategorii wagowej, ale patrząc na fakt, że niemal przez całą swoją karierę rywalizował w dywizji koguciej, można przypuszczać, że po ewentualnym angażu w KSW wrócił by właśnie do limitu 61kg. Dobrym rywalem na start i zrzucenie rdzy mógłby okazać się chociażby Islam Djabrailov (10-5) lub Bruno Santos (11-5).


14. Michael Aljarouj (11-3)

To kolejna ciekawa postać prosto z francuskiego rynku, która została przez KSW pominięta na pierwszą, historyczną galę w Paryżu. W tej sytuacji, jednym z kluczowych czynników takiej decyzji mógł być fakt, że Francuz w swojej karierze walczy w dwóch kategoriach – muszej i koguciej. To właśnie w tej pierwszej, która – jak dobrze wiemy – nie funkcjonuje w polskiej organizacji święcił największe triumfy – chociażby w ostatnim występie, gdzie zdobył mistrzowski pas MMA GP w tejże właśnie dywizji pokonując Liridona Ramaniego (6-4). Jeszcze wcześniej, bo w 2019 roku, ten sam tytuł wywalczył w barwach innej francuskiej organizacji – 100% Fight. Niemniej jednak, zarówno dla jednej jak i dla drugiej, toczył również boje w limicie do 61 kilogramów, a co za tym idzie – jest w tym aspekcie po prostu uniwersalnym zawodnikiem, więc po potencjalnym transferze do KSW musiałby na stałe zakotwiczyć przy dywizji koguciej. To z całą pewnością byłoby mocne wzmocnienie zwłaszcza, jeżeli polscy promotorzy planują w przyszłości odwiedzać Francję ze swoim wydarzeniem częściej. Myślę, że byłby to dobry przeciwnik dla doświadczonego Czecha – Filipa Macka (28-19-1)


15. Kamil Giez (5-0-1)

Nieco podobny przypadek jak przy opisywanym na miejscu #12 Jakubie Drozdowskim, z tą różnicą, że Kamil ma na swoim koncie trochę więcej walk i mierzył się już z dużo bardziej doświadczonymi od siebie przeciwnikami. Kraśniczanin swoją zawodową karierę budował głównie w powstałej na Lubelszczyźnie organizacji Thunderstrike Fight League, która niegdyś przez długi czas uważana była za trzecią lub czwartą siłę na polskim podwórku. To właśnie na galach TFL zaczynał swoją przygodę ze sportami walki Kamil Giez, występując pod ich sztandarem zarówno amatorsko jak i – od 2020 roku – zawodowo. 30-latek po przejściu na “zawodowstwo” pozostaje jak dotąd niepokonany – wygrał 5 pojedynków – w tym 4 z nich dla organizacji TFL – oraz jeden zremisował. Ostatnio odniósł również chyba największy jak dotąd sukces w dotychczasowej karierze – na gali TFL 28 w Skarżysku-Kamiennej, Giez w walce wieczoru tego wydarzenia skrzyżował rękawice z Wenezuelczykiem Francisco Javierem Martinezem (14-15-1) a stawką tego pojedynku był mistrzowski tytuł kategorii koguciej. Polak bez większych problemów uporał się z rywalem już w pierwszej rundzie i został nowym czempionem Thunderstrike Fight League – co więcej, już na następnym evencie przystąpił do pierwszej obrony swojego pasa i ta sztuka również mu się powiodła, pokonując na pełnym dystansie Brazylijczyka Dayvisona Silve (8-5). Osobiście uważam, że Kamil Giez jest już na tyle dojrzałym zawodnikiem, że powinien dostać szansę na dalszy rozwój na przykład właśnie w KSW – tymbardziej, że TFL może powoli robić się dla niego zwyczajnie za mały. Rywali z którymi mógłby udanie zaprezentować się w nowej organizacji na pewno nie brakuje, chociażby nawet Tobiasz Le (4-2) lub jakaś nowo zakontraktowana twarz.

 

Patryk Goryluk

dla MMA – bądź na bieżąco

Dodaj komentarz