W opublikowanym dzisiaj odcinku podcastu kanału Smesh Bros, Kazachski prospekt – Shavkhat Rakhmonov, wypowiedział się na temat potencjalnej walki z Khamzatem Chimaevem.
Uważany za duży talent Shavkhat Rakhmonov (15-0), dołączył w szeregi UFC w 2020 roku, poddając w debiucie dużo bardziej doświadczonego Alexa Oliveire (22-12-1). Od tamtego momentu, stoczył jeszcze dwa starcia – kolejno z Michelem Prazeresem (26-3) i Carlstonem Harrisem (17-4). Obydwa wygrał przed czasem.
Niepokonany Kazach zajmuje obecnie 15. miejsce w rankingu kategorii półśredniej i coraz to śmielej zbliża się do elity tej wagi. W wywiadzie udzielonym na serwisie YouTube, Shavkhat zapytany został o to, jak się czuję z tym, że jego nazwisko coraz częściej wymieniane jest obok 11. w rankingu Khamzata Chimaeva (10-0) w kontekście potencjalnego pojedynku.
– Nie wiem! Z kimkolwiek każą mi walczyć, to zrobię to. Jeśli tylko będzie miało to sens rankingowo i UFC zaplanuje taką walkę, zrobię to bez wahania. Ale to nie jest dobry czas na to, żeby go wykończyć, bo ma za chwilę inny pojedynek i może niedługo walczyć o pas. Jak zbliżę się do niego w rankingu, to zawalczymy!
Zapytany o to, czy jest zaskoczony, w jak łatwy sposób Khamzat rozprawia się ze swoimi przeciwnikami, Rakhmonov powiedział:
– Ani trochę! Nie widzę nic nadzwyczajnego w tym co robi. To prawda – jest dobrym zapaśnikiem i świetnie to wykorzystuje, jest też pewny siebie, ale jeśli zawalczymy to może być zupełnie inny obraz, inna walka.
Shavkhat Rakhmonov, przez kibiców często porównany jest do „Borza” ze względu na jego styl walki, który jest bardzo zbliżony do tego, jaki prezentuje Czeczen.
W najbliższą sobotę, podczas UFC 273, reprezentujący Szwecję Chimaev, zmierzy się z Brazylijczykiem Gilbertem Burnsem (20-4) i – w przypadku wygranej – bardzo mocno przybliży się do pojedynku o mistrzowski pas.