Mateusz Gamrot dostał ofertę walki z Islamem Makhachevem!

Mateusz Gamrot zdradził w wywiadzie, że miał propozycję wejścia do klatki z Islamem Makhachevem w zastępstwie za Beneila Dariusha, który wypadł z powodu kontuzji.

 

Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Beneil Dariush (21-4-1) podczas sparingu skręcił kostkę i musiał wycofać się z walki na UFC Fight Night 202. Walka miała stanowić prawdopodobnie także eliminator do walki o złoto wagi lekkiej.

 

Szybko jednak znalazło się zastępstwo. Otóż, nowym przeciwnikiem Dagestańczyka jest Bobby Green (29-12-1). Amerykanin znajduje się na fali dwóch efektownych zwycięstw. W zeszłym roku znokautował w pierwszej rundzie Ala Iaquintę, a niespełna tydzień temu koncertowo rozbił na pełnym dystansie Nasrata Haqparasta. Zestawienie to było jednakże zaskakujące, bo co prawda „Król” znajduje się na fali dwóch dominujących zwycięstw, ale nie jest nawet sklasyfikowany w czołowej piętnastce dywizji.

 

Tymczasem okazało się, że pojedynek z rozpędzonym serią aż dziewięciu zwycięstw Dagestańczykiem mógł trafić w ręcę Mateusza Gamrota!

 

Wczoraj odbyło się rozdanie Heraklesów za rok 2021. Mateusz zgarnął w nich statuetki dla Zawodnika Roku i Zawodnika Roku Publiczności. W rozmowie z redaktorem MMARocks.pl zdradził, ze UFC pytało o jego dostępność na ten pojedynek.

 

– Tak, liczy się ze mną UFC, co mnie też cieszy – powiedział Mateusz. – Chociażby przykładem tego jest to, że mogę powiedzieć, że dostałem propozycję walki z Islamem teraz.

 

– Ale zanim zdążyłem pomyśleć, zdecydować, to już odpowiedź mojego menadżera była, że jest to szaleństwo, żebym wracał… Przyleciałem ze Stanów do Polski i żebym od razu wracał do Stanów i za pięć dni walczył pięć rund z gościem, który miał pełny okres przygotowawczy, więc… Byłoby to szaleństwo.

 

Przed tygodniem Gamer wrócił ze Stanów Zjednoczonych do Polski, gdzie pomagał Jorge Masvidalowi w przygotowaniach do zbliżającej się hitowej walki z Colbym Covingtonem.

 

Najważniejsze pytanie, czy sam zawodnik chciałby takiej walki?

 

– Gdybym był na Florydzie, to duże prawdopodobieństwo, że byłoby inne zestawienie, niż teraz jest – przyznał Gamrot. – Ale mówię, to jest właśnie rola menadżerów, trenerów, żeby studzić zawodników z gorącą głową, że jednak nie zawsze warto jest brać walki na ostatnią chwilę. Też warto jest przeczekać.

 

– Ale chciałem po prostu bardziej pokazać tylko, że UFC liczy się ze mną, co mnie bardzo cieszy. Jestem w sumie dość świeżym zawodnikiem w UFC, bo rok czasu, a już się przedarłem do topu, więc świetnie. Z niecierpliwością czekam na przyszłość.

 

Mateusz Gamrot kilka dni temu zaakceptował wyzwanie do walki ze strony Brada Riddella. Jak zapowiedział, nie zamierza wybrzydzać i pozostaje zawsze w gotowości. Czy jednak UFC spróbuje zestawić go z nowozelandzkim kickbokserem? Nie wiadomo. Odpowiedź na to pytanie poznamy niebawem.

 

J.S

Dodaj komentarz