Islam Makhachev reaguje na wyzwanie, które rzucił mu Conor McGregor.

Kilka dni temu Conor McGregor wyraził gotowość na pójście w bój z Islamem Makhachevem, wróżąc Dagestańczykowi marny los. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

 

Conor McGregor może przegrywać, ale z uwagi na swój medialny status zawsze jest o krok od walki o pas mistrzowski wagi lekkiej UFC. Co jakiś czas, temat ten wraca jak bumerang i tak właśnie stało się w ostatnich tygodniach. „Notorious” wyraził bowiem nadzieję, że w powrotnej walce skrzyżuje rękawice z mistrzem Charlesem Oliveirą, apelując do Brazylijczyka, aby ten poczekał na niego i odrzucił starcie z Justinem Gaethje. Dana White nie wykluczył, że rzeczywiście Irlandczyk w swoim powrocie może dostać walkę o pas, uzależniając to od tego, kto wówczas będzie zasiadał na tronie.

 

Do mistrzowskich aspiracji Conora McGregora z chłodną głową podchodzi natomiast rozpędzony serią dziesięciu zwycięstw i również mierzący w pas kategorii lekkiej Islam Makhachev.

 

– Opowiadają, że może Conor wróci i będzie walczył o pas, ale kiedy ostatnio bił się w wadze lekkiej? – powiedział Islam w rozmowie z ESPN.com. – Ostatnie zwycięstwo odniósł tam w 2016 roku. Pięć, sześć lat temu.

 

– Uważam, że to bzdura – dodał. – Może dla niektórych fanów byłoby to ciekawe, ale uważam, że to bzdura. Ciężko będzie w ogóle zrobić mu 155 funtów, bo całymi dniami pije. Dostałby lanie od wielu ludzi z tej dywizji.

 

– Będzie walczył z Natem Diazem albo innymi starszymi gośćmi, żeby zarobić trochę pieniędzy. I tyle. Nigdy nie będzie już mistrzem i nie będzie rywalizował na tym poziomie.

 

Conor skrytykował zwycięstwo Dagestańczyka z Bobbym Greenem, wyśmiewając ground and pound kompana Khabiba Nurmagomedova. Stwierdził, że rozbiłby go z łatwością.

 

– Jedziemy! – powiedział Islam w temacie wyzwania ze strony Conora. – Dlaczego nie? Ale z jego strony to tylko gierki, bo nigdy nie wziąłby tej walki. Wie dobrze, że to byłby dla niego długi wieczór. Powtórka z Khabiba.

 

– A teraz na dodatek nie jest już taki sam. Gdy walczył z Khabibem, był w dobrej formie, nie pił za dużo. Ale teraz? Powinien przejść na emeryturę. Ma pieniądze, ma wszystko. Ale jeśli chce wrócić, zapraszam. Chętnie go poturbuję.

 

 

Dagestańczyk marzy teraz przede wszystkim o pojedynku mistrzowskim ze zwycięzcą majowej – potwierdzonej już oficjalnie – konfrontacji Charlesa Oliveiry z Justinem Gaethje. Liczy na to, że pod koniec roku stanie naprzeciwko wygranego. Zaznaczył również, że jest otwarty na inne scenariusze. Nie ma bowiem wątpliwości, że prędzej czy później sięgnie po złoto kategorii lekkiej, bez względu na to, z kim przyjdzie stoczyć mu bój.

 

Dodaj komentarz