Ferrari: „Czuję się zdradzony”

Amadeusz Ferrari (3-3) miał zmierzyć się na najbliższej edycji Fame MMA z Adrianem Polakiem (3-3). Walka miała odbyć się w formule MMA, bez podziału na rundy i limitu czasowego. Jednak kontuzja „Władcy Piekieł” skomplikowała sprawę.

 

Podczas sobotniej konferencji Roślik ogłosił, że ma kontuzję stopy i do walki nie dojdzie. Jego oponent i prowadzący wydarzenie Sylwester Wardęga podważali wiarygodność urazu Amadeusza. Zawodnik został podstawiony pod ścianą, gdyż włodarze federacji również za wszelką cenę chcieli doprowadzić do starcia i oferowali Ferrariemu przeróżne formuły walki. W pewnym momencie został on niemal zmuszony do tego aby lekarz znajdujący się na konferencji ocenił stan jego stopy. Władca Piekieł w wywiadzie udzielonym Mateuszowi Mściwujewskiemu powiedział jak cała sytuacja wyglądała z jego perspektywy:

„Wiedziałem, że jak tam wejdę to się dowiem, że jestem zdolny do walki”

Przyznał również, że czuję się zdradzony przez Fame MMA, stwierdził, że nie zakładał nawet możliwości wyjścia do oktagonu w jakiejkolwiek formule, ale został postawiony pod ścianą i musiał się zgodzić. Powiedział również, że włodarze nigdy go nie doceniali i nie szanowali, zdziwiło go również zachowanie Wardęgi, który jego zdaniem był stronniczy w ocenie całej sytuacji i mocno zaszkodził mu nazywając jego kontuzję „bolącym paluszkiem”.

 

Do walki finalnie dojdzie, będzie to starcie bokserskie w meksykańskich rękawicach!!

Dodaj komentarz