Część brazylijskiej historii w UFC dobiega końca?

Ronaldo Souza (26-9) oraz Junior dos Santos (21-9) podczas gali UFC 256 odnieśli kolejne porażki z rzędu.

Dla „ Króla Cyganów” była to czwarta porażka z rzędu. 36-latek ostatni raz triumfował w marcu 2019 roku podejmując Derricka Lewisa (24-7). Od tamtej pory poniósł porażki z rąk Francisa N’Gannou (15-3), Curtisa Blaydesa (14-2), Jairzinho Rozenstruika (11-1) oraz w ubiegłą niedzielę Ciryla Gane (7-0). Dos Santos podczas ostatniej walki wydawał się być rozkojarzony. Brazylijczyk nie pokazał nic zaskakującego i został rozbity w drugiej rundzie. Z wiekiem szczęka „Króla Cyganów” wydaje się być coraz bardziej krucha, niedzielne starcie tylko potwierdza tę tezę.

„Jacare” podczas ostatniej numerowanej gali UFC poniósł swoją trzecią porażkę z rzędu. W walce z Kevinem Hollandem (21-5) został znokautowany już w pierwszej rundzie. Tym samym fenomenalny „Trailbazer” odniósł swoje piąte zwycięstwo w 2020 roku. Brazylijczyk nie triumfował od starcia z Chrisem Weidmanem (15-5) w 2018 roku. Od tamtej pory poległ z rąk Jacka Hermanssona (21-6), Jana Błachowicza (27-8) oraz wcześniej wspomnianego Kevina Hollanda. Za niedzielną walkę Amerykanin otrzymał bonus za sprawą nokautu w parterze z pozycji pleców. Owe zakończenie walki było niecodziennym widokiem. Ten scenariusz, podobnie jak w przypadku Juniora dos Santosa, potwierdza zdanie, że szczęka „Jacare” z biegiem kolejnych walk stała się szklana.

Szef UFC Dana White w ostatnim czasie przeprowadził masowe zwolnienia. Zawodnicy tracący pracę mieli podobną passe przegranych co wspomniani Brazylijczycy. Czy to koniec wielkiej historii Ronaldo Souzy i Juniora dos Santosa w organizacji UFC?

Dodaj komentarz