Marcin Wrzosek (14-7) zabrał głos w kwestii zmiany werdyktu w walce Anity Bekus (3-2) z Izabelą Badurek (8-6).
Chodzi o sytuacje sprzed tygodnia z gali FEN 30, gdzie po trzy rundowej walce sędziowie orzekli zwycięstwo narzeczonej byłego mistrza KSW, Anity, a zaraz po tym werdykcie, organizatorzy postanowili go zmienić i ogłosić zwycięstwo Izy, tłumacząc się błędem sędziowskim. Według Wrzoska ta zmiana nie została przeprowadzona zgodnie z obowiązującymi zasadami, a organizacji Pawła Jóźwiaka nie można brać na poważnie.
Cały przebieg tego zamieszania ”Polski Zombie” opisał w rozmowie z MMARocks.pl:
”W trakcie jazdy dostałem telefon od jednego ze znanych polskich sędziów, który powiedział: Marcin, zmienili werdykt. Wracajcie na halę po karty punktowe, bo was oszukają. Tak też zrobiliśmy, zawróciliśmy z piskiem opon i pobiegliśmy z Łukaszem Zaborowski do stolika sędziowskiego. Ten sędzia, który do mnie dzwonił, powiedział, że jeżeli będą karteczki pokreślone, to możecie mieć pewność, że manipulowali werdyktem. Jak okazało się, tak jak nam powiedział, tak było. Dla mnie to jest śmiechu warte, nie mogę tej organizacji brać więcej na poważnie.”
Oprócz tych słów, Marcin postanowił powiedzieć o przyczynie, przez którą mogło dojść do tego zamieszania:
”Prezes Jóźwiak bardzo naciskał nas na podpisanie nowego kontaktu, przedłużenie o kolejny okres. On powiedział, że od razu za tę walkę dostaniemy dwa razy tyle pieniędzy. My, mając ofertę z KSW powiedzieliśmy, że poczekamy aż jej kontrakt wygaśnie. Zawalczymy tę walkę i zbadamy wolny rynek. Paweł Jóźwiak powiedział wtedy: No nie ryzykujcie, bo jeżeli przegracie to dostaniecie mniej pieniędzy i może KSW was nie będzie chciało wtedy. Mi się wydaje, że jemu na rękę było to, żeby Anita tej walki nie wygrała, żeby nie wychodziła z federacji z trzema wygranymi i przeszła do konkurencji.”