Israel Adesanya zapowiedział, że zamierza zawalczyć z Jonem Jonesem nawet, jeśli ten straci pas wagi półciężkiej.
Wojna pomiędzy mistrzem wagi średniej, a półciężkiej w UFC trwa w najlepsze. Aktualnie mimo, że nie widać szans na walkę obu czempionów, obaj Panowie dają co rusz popis swoich świetnych umiejętności „trash talk’u”.
Trener Israela, Eugene Bareman ma jednak inne zdanie na ten temat. Szkoleniowiec uważa, że jego podopieczny, jeśli miałby stoczyć super-fight to z chęcią dałby szansę Stipe Miocic’owi, który według trenera jest wzorem do naśladowania, a nie Jonsowi. Adesanya pomimo stanowiska Bareman’a nie zamierza odpuścić i nawet, jeśli Jon Jones straciłby pas to nie zmieni to planów Nigeryjczyka:
„Nie boimy się nikogo. Mój trener reprezentuje starą szkołę i nie chce dać okazji do walki ze mną, tej zasranej cipie. To nie jest tak naprawdę ważne dla mojej spuścizny, ale chcę tej walki i zamierzam do niej doprowadzić, niezależnie od tego, czy będzie mistrzem, czy nie. Nawet jeśli straci pas, wciąż idę po jego tyłek.”
Aktualnie obaj mistrzowie mają, jednak inne pojedynki na horyzoncie. Mistrz wagi średniej w kolejnej obronie pasa podejmie w oktagonie dotąd niepokonanego, Paulo Coste. W kategorii półciężkiej sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. W kolejce do pasa znajduje się aktualnie dwóch zawodników Dominick Reyes, a także Jan Błachowicz i nikt nie wie który z nich, jako kolejny podejmie próbę odebrania pasa Jonesowi. Jedno jest pewne. Federacja na pewno ma już plany na kolejne walki dla obu Panów i niestety muszą jeszcze poczekać na pojedynek między sobą.