Aktualnie Robert jest w trakcie obozu przygotowawczego do walki. Okres ten jest pełne ciężkich treningów i skupienia na nadchodzącym boju. Zawsze jednak musi się znaleźć też chwila na odpoczynek.
– W trakcie obozu relaks to np. drzemka po pierwszym treningu w ciągu dnia – mówi Robert. – Wieczorem, po drugim treningu, jestem tak zmęczony, że albo idę spać, albo najpierw oglądam jakiś dobry film. W trakcie przygotowań staram się nie wciągać w seriale, to zostawiam sobie na spokojniejszy okres po walce.
Gdy już do walki dojdzie, Robert lubi nadrobić zaległości kulinarne.
– Po walce zazwyczaj dużo jem. Odwiedzam dużo restauracji, ale preferuję słodkości, a nie konkrety. Najbardziej na deser lubię naleśniki i jakiś dobry serniczek. Natomiast, żeby się oderwać i odpocząć wybieram wyjazdy do ciepłych krajów. Generalnie wolę wodę niż góry. Nie przepadam za chodzeniem po nich. Wolę poleżeć na plaży. Wtedy się naprawdę relaksuję. W góry mogę wyskoczyć na snowboard. Kiedyś dużo jeździłem na deskorolce. Teraz już tego nie robię, bo nie chcę ryzykować kontuzji, a snowboard jest bezpieczniejszy.
Nawet jednak będąc na urlopie Robert nie może obyć się bez ruchu.
– Ciężko odciąć się całkowicie od sportu. Nawet jak jestem na wakacjach, już po kilku dniach muszę coś zrobić. Nie mogę tylko i wyłącznie leżeć. Szukam więc jakiejś siłowni albo idę pojeździć na rowerze. Ciężko całkowicie wychillować i nic nie robić, ale i tak w tym czasie odpoczywam.
Robert ma jeszcze jeden sposób na odciążenie głowy od treningów – strzelnicę.
– Lubię strzelać, bo to też zapewnia fajny relaks. Kiedyś dużo strzelałem z wiatrówek. W gimnazjum byłem też na obozie wojskowym. Lubię te klimaty i pobyt na strzelnicy.
Żeby poznać więcej ciekawostek z życia Roberta Ruchały, zapraszamy również do śledzenia jego profili w mediach społecznościowych.
Artykuł pochodzi ze strony kswmma.com