Marcin Naruszczka: „Należą do top 5 kategorii średniej w Polsce”

Marcin Naruszczka już 28 listopada ponownie wejdzie do oktagonu podczas gali FEN 31: LOTOS Fight Night a jego przeciwnikiem będzie wchodzący w zastępstwo za Roberta Radomskiego zawodnik Ivana Dijakovica, niepokonany na zawodowym ringu Ivan Cosic..

Będzie to pojedynek, który może bardzo mocno przybliżyć Marcina do walki o pas organizacji. W programie Oktagon Live Naruszczka został zapytany przez internautów o to, co poszło nie tak w jego karierze, co sprawia, że nie jest tak wysoko jak czuje ze powinien być w polskim MMA?

Pierwszym ze wskazanych powodów był brak zaangażowania trenerów, m.in Roberta Jocza, gdzie podczas drugiej walki z Rafałem Haratykiem nie było go w narożniku. Kolejnym błędem było toczenie bojów w kategoriach wagowych, które nie były optymalne do jego warunków fizycznych. To jest główna przyczyna, w której Naruszczka upatruje tak krótkiej przygody z organizacją KSW, w której walczył w  kategorii do 77kg. Za czynnik spowalniający karierę sam zainteresowany wskazał również kontuzje, które mocno blokowały go w walkach. Jedyną przegraną walką w organizacji FEN było starcie z byłym podwójnym mistrzem federacji Andrzejem Grzebykiem, z którym de facto toczył bój ze złamanym żebrem.

Teraz Marcin liczy na efektowne zwycięstwa i wspięcie się na wyżyny organizacji FEN. Czy uda się Naruszczce, mimo już dojrzałego wieku, wspiąć się na szczyt kategorii średniej w Polskim MMA? Podzielcie się swoją opinią.

Dodaj komentarz