Kto rywalem De Friesa na KSW 79? Przegląd potencjalnych zestawień na galę w Libercu

Już za niespełna dwa miesiące, federacja KSW rozpocznie swoją ekspansję na zagraniczny rynek, a pierwszą z pięciu planowanych destynacji będzie czeskie miasto Liberec, gdzie 25 lutego, w tamtejszej Home Credit Arenie, odbędzie się gala KSW 79.

Do ogłoszenia lokalizacji oraz pierwszych nazwisk doszło już podczas grudniowej gali KSW 77 a z oficjalnej zapowiedzi wywnioskować można, że pierwsze w historii wydarzenie polskiej organizacji w Czechach, obfitować będzie w wiele starć w królewskiej kategorii wagowej.

Na plakacie promocyjnym widnieje trzech zawodników walczących w tej właśnie wadze, którzy mają być głównymi bohaterami lutowej gali. O ile w przypadku Arkadiusza Wrzoska (1-0) i Michala Martinka (10-4) zagwozdek na temat ich potencjalnych rywali jest niewiele, o tyle w środowisku kibiców MMA trwa prawdziwa burza mózgów naprzeciw kogo w kolejnej obronie mistrzowskiego pasa, stanie niepokonany w KSW Anglik Phil De Fries (22-6).

Przeciwnikiem byłego już kickboksera – Arkadiusza Wrzoska – najprawdopodobniej będzie jego niegdysiejszy pogromca jeszcze z czasów starć kickbokserskich – Tomáš Možny (1-1). Obaj Panowie spotkali się na początku swoich karier i to Słowak okazał się wtedy górą. W kwestii Michala Martinka, najwięcej oczywiście mówiło się o rewanżu z Danielem Omielańczukiem (26-13-1), jednak z wielu źródeł wynika, że podobnież Czech nie wyraził chęci na takie zestawienie, toteż istnieje duża szansa, że rywalem „Blackbeard” będzie zapowiadający swój udział na gali KSW 79 były pretendent do tytułu mistrza – Darko Stošić (17-5)

https://www.instagram.com/p/Cml_Pz_txRB/?igshid=YmMyMTA2M2Y=

A co z aktualnym czempionem wagi ciężkiej? Właściciele i matchmaker federacji – Wojsław Rysiewski, z całą pewnością mają teraz nie lada problem, gdyż faktem jest, że panujący nieprzerwanie od 2018 roku na szczycie rankingu Anglik, przysłowiowo „wyczyścił” swoją kategorię i na chwilę obecną, żaden z aktualnie zakontraktowanych zawodników nie jest nawet blisko pojedynku o pas. Ta sytuacja powoduje, że oficjele polskiej organizacji muszą szukać potencjalnego pretendenta znacznie głębiej, a deficyt „ciężkich” zawodników w Europie wcale nie ułatwia tego zadania. Z kim zatem przyjdzie rywalizować De Friesowi w najbliższym pojedynku? Rzućmy okiem na dostępne opcje.

*Celowo nie wspominałem w tym tekście o Stošiciu czy Pudzianowskim, gdyż sam De Fries w jednym z wywiadów potwierdził, że jego rywalem będzie ktoś nowy w KSW*


Najwięcej głosów w mediach społecznościowych pada przy nazwisku Alistaira Overeema (47-19) a to za sprawą negocjacji, które w ostatnim czasie prowadzi on z federacją, będąc również dobrym kolegą i sparing partnerem Arkadiusza Wrzoska. Niemniej jednak, dla mnie ewentualny występ na najbliższej gali od początku był nierealny i mam na to co najmniej kilka argumentów:

1. To nie jest byle jaka, anonimowa dla większości niedzielnych fanów postać, tylko Alistair Overeem we własnej osobie. Tak rozpoznawalny na świecie zawodnik, byłby główną i prawdopodobnie jedyną twarzą na plakacie promującym galę. Nie sądzę, aby KSW któregoś dnia, tak po prostu – jak gdyby nigdy nic – wrzuciło zwykłego posta w mediach, że to właśnie Holender zawalczy o mistrzowski pas wagi ciężkiej. Jeśli rzeczywiście to „The Reem” miałby być rywalem De Friesa, wiedzielibyśmy o tym już w momencie ogłaszania gali.

2. Występ Overeema to gwarantowany „sold out” areny. Myślę, że można by było zarobić trochę więcej pieniędzy, wyprzedając jakąś większą halę, niż mieszczącą mniej niż 10 000 kibiców Home Credit Arene. Poza tym umówmy się – Czechy to do bólu nijakie miejsce na tak wielki debiut tak wielkiego zawodnika.

3. Overeem od dłuższego czasu szykuje się na jeszcze niezapowiedzianą oficjalnie walkę kickbokserską o pas wagi ciężkiej federacji GLORY z aktualnym mistrzem – Rico Verhoevenem. Do takiego starcia, ma dojść podczas jednej z gal GLORY już w marcu.

Oczywiście liczę i również sądzę, że prędzej czy później zobaczymy występ Alistaira w KSW, ale najpewniej nie stanie się to podczas KSW 79. Swoją drogą, bardziej jestem skłonny uwierzyć w zestawienie Holendra z Mariuszem Pudzianowskim, aniżeli w starcie o pas z Philem.

Kto jeszcze zatem może zostać następnym pretendentem do tytułu? W mediach społecznościowych, poza wyżej opisanym Overeemem, najczęściej wymienia się dwa nazwiska, które w mojej opinii, a szczególnie jedno z nich, brzmią najbardziej prawdopodobnie. Zacznę jednak od tego nieco mniej możliwego, a jest nim uznany w Czechach zawodnik Viktor Pešta (18-8).

32-latek ostatnie boje toczył co prawda w limicie do 93. kilogramów, ale przez większość swojej kariery bił się w kategorii ciężkiej. Pešta brał udział w sezonie zasadniczym PFL MMA 2022, problem jednak polega na tym, że.. przegrał tam dwie walki, które zarazem były jego ostatnimi występami w oktagonie, a co za tym idzie, na KSW posypałaby się fala hejtu, spowodowana podarowaniem „title shota” zawodnikowi po dwóch porażkach z rzędu. Właściciele woleliby raczej tego uniknąć, choć z perspektywy czeskich kibiców – takie zestawienie miałoby sens.

Drugim i moim zdaniem zdecydowanie bardziej realistycznym rozwiązaniem jest osoba w postaci Todda Duffee’go (9-3). Temat byłego zawodnika UFC w kontekście jego angażu z KSW powraca, a sam zainteresowany niegdyś nawet potwierdził, że prowadził zaawansowane rozmowy z oficjelami polskiej organizacji, co zresztą potwierdził również Wojsław Rysiewski, jednakże jak dotąd nie mieliśmy okazji obejrzeć Amerykanina w naszej rodzimej klatce. Taka walka opiewałaby w ciekawy scenariusz, bo Duffee już raz pokonał De Friesa, w 2012 roku na gali UFC 155. Anglik był wtedy jednak zupełnie innym zawodnikiem, więc rewanżowa potyczka w szrankach federacji KSW z pewnością byłaby czymś zarazem ciekawym i rozsądnym. Były fighter UFC a w dodatku oprawca Phila De Friesa? Taką ideę można jak najbardziej zaakceptować.

 

Przyjrzyjmy się jeszcze trzem nowym nabytkom KSW w wadze ciężkiej. W ostatnich dniach, swoje kontrakty podpisali kolejno: Olegs Jemeljanovs (11-3), Ivan Vitasović (11-5) Stefan Vojcak (5-0). W przypadku tego ostatniego, nie jest to jeszcze oficjalna informacja, ale wiele czeskich mediów melduje, że Słowak ma zawalczyć na KSW 79 w Libercu. Teoretycznie – żaden z nich nie powinien z miejsca dostawać walki o pas w debiucie, praktycznie jednak.. cóż, wiemy jak to w KSW bywało. 🙂 Bardzo jednak wątpię, że któryś z tej trójki okaże się być przyszłym przeciwnikiem Phila, ale jeśli już tak by się stało, to Chorwat wydaje się być najpoważniejszym wyzwaniem.

To chyba już wszystkie nazwiska, które przewijały się w sieci i udało mi się je dostrzec. Na sam koniec, chciałbym przedstawić jeszcze moje osobiste pomysły, które szanse powodzenia mają jednak bardzo znikome.

Pierwszym z nich jest Adam Wieczorek (11-2). Polak po ostatniej przegranej na UFC 230 zrobił sobie blisko 4-letnią przerwę od walk i powrócił dopiero w 2022 roku, przy okazji reaktywacji polskiej gali MMA Attack 4. Najprawdopodobniej jego kontrakt opiewał tylko na ten jeden, wygrany zresztą pojedynek z Oli Thompsonem, co by oznaczało, że Polak jest w tym momencie wolnym zawodnikiem. W oczach polskich kibiców – starcie o pas z De Friesem na pewno byłoby interesujące i mimo tak długiej pauzy z jednym trzeba się zgodzić – Wieczorek to nadal jeden z najlepszych polskich „ciężkich”.

Drugim z zawodników, o którym pomyślałem, jest Denis Stojnić (15-3). Bośniak miał już nawet podpisany kontrakt z KSW i miał wystąpić na organizowanej w Chorwacji gali KSW 51, jednakże z powodu jego kontuzji, nigdy do tego nie doszło. Pandemia koronawirusa sparaliżowała scenę MMA, a po jej ustąpieniu, ów kontrakt Stojnicia był już nieaktualny a ten niedługo później powrócił do lokalnej, niemieckiej federacji EMC. Pod znakiem zapytania stoi jednak sytuacja kontraktowa 42-latka z Bellatorem, gdyż jak wiemy – Bośniak miał zawalczyć na ich gali o numerze 287, jednakże niewykluczone jest to, że miał to być występ jednorazowy, z racji tego, że wydarzenie to było w pewnym sensie wyjątkowe i miało miejsce w Mediolanie.

Tego zawodnika, rozpatruje raczej w sferze życzeń, bo raczej mało prawdopodobne, że KSW pokusi się o zakontraktowanie zwolnionego niedawno weterana UFC – Bena Rothwella (37-14). Jeśli jednak tak by się stało, to byłby to bardzo wymagający rywal dla De Friesa oraz świetny angaż federacji. Amerykanin podpisał ostatnio kontrakt z BKFC, co z jednej strony – nie wyklucza go z występów dla innych organizacji na zasadach czystego MMA, ale z drugiej – śmiem wątpić, że 42-letni organizm byłby w stanie regularnie znosić trudy walk na gołe pięści i rękawice naprzemiennie.

Należy wziąć też pod uwagę ostatnie spotkanie – podobnież całkiem udane – pomiędzy właścicielem czeskiej federacji OKTAGON MMA – Ondrejem Novotnym a Martinem Lewandowskim. Być może Panowie osiągnęli nić porozumienia i KSW mogłoby skorzystać z któregoś zawodnika wagi ciężkiej konkurencyjnej organizacji. Tylko jakiego? Mistrz Hatef Moeil i pretendent Adam Pałasz odpadają, bo Panowie szykowani są do stoczenia pojedynku między sobą w niedalekim czasie. Jedynym więc sensownym „wypożyczeniem” mógłby być dobrze znany na czeskiej scenie Jeremy Kimball (18-10). Amerykanin nie zdołał jednak odebrać pasa obecnemu mistrzowi, dość szybko przegrywając z nim na gali OKTAGON 36, więc czy zasłużył na walkę z jeszcze mocniejszym De Friesem? Sam nie wiem.

Mógłbym tu wymienić jeszcze kilku zawodników, którzy potencjalnie mogliby dołączyć do KSW i okazać się całkiem niezłym wzmocnieniem, jak np. Yevhenii Orlov (7-1), Kasim Aras (7-1) czy Saša Milinković (8-3) jednak czy są to na tyle dobrzy fighterzy, by z miejsca dostać szansę walki o pas mistrzowski z niepokonanym od prawie 6. lat Philem De Friesem? Nie sądzę. Jedno jest pewno – najbliższego przeciwnika Anglika powinniśmy poznać już niedługo, bo do gali w Libercu czasu pozostało coraz mniej.

Dodaj komentarz