Conor McGregor to bez wątpienia największa gwiazda MMA nie tylko w UFC, ale też i na świecie. Irlandczyk na początku tego roku wrócił ze sportowej emerytury po uwłaczającej porażce z obecnym mistrzem wagi lekkiej – Khabibem Nurmagomedovem, by w kilkadziesiąt sekund rozprawić się z Donaldem Cerrone. Wydawałoby się, że to tylko kwestia czasu i znów zobaczymy w oktagonie Dagestańczyka i Conora, lecz na takie starcie okazuje się, że przyjdzie nam sporo poczekać.
Podczas UFC 249 Khabib miał zmierzyć się w walce o pas z Tonym Fergusonem, jednak przez obostrzenia wywołane epidemią koronawirusa w Rosji, gdzie aktualnie znajduje się obecny mistrz, Nurmagomedov nie może opuścić granic kraju i PIĄTA(!) próba zestawienia obu Panów spełzła na niczym. Szef UFC musiał, więc znaleźć innego zawodnika i na początku wydawało się, że być może będzie to Conor, lecz Dana White zdecydował się na Justina Gaethje nadając starciu miano walki o tymczasowy pas wagi lekkiej. Szef UFC w rozmowie z ESPN tłumaczy swoje zesatwienie:
„Wszyscy uważali, że jeśli Conor chce zawalczyć z Khabibem, to Gaethje powinien to zrobić przed Conorem” – powiedział White, rozmawiając z ESPN. – „Mam na myśli, że nie mogło być lepiej. „Dostajesz Gaethje kontra Tony. Ta walka ma sens. To dwóch gości z topu na świecie. Khabib nie może teraz zawalczyć, więc zwycięzca zmierzy się z Khabibem.”
Starcie te, więc oddala od rewanżu Conora z Khabibem, jeszcze bardziej, ponieważ kolejnym przeciwnikiem Nurmagomedova będzie zwycięzca pojedynku z UFC 249, a te jak zaznacza Dana White odbędzie się najwcześniej we wrześniu:
„Conor naprawdę chce tego rewanżu z Khabibem. Cóż, Khabib i Tony lub Gaethje nie będą teraz walczyć aż prawdopodobnie do września ”.
McGregor nie wydał jeszcze żadnego publicznego oświadczenia od czasu ogłoszenia Fergusona vs. Gaethje i trenuje w oczekiwaniu na następną walkę, ale na pewno wszystko to co się aktualnie
dzieje w wadze lekkiej UFC nie jest mu na rękę i zmienia diametralnie jego plany. Wydaje się, że nastały ciężkie czasy nawet dla tak wielkiej gwiazdy jak Conor McGregor, który teraz po prostu musi poczekać no swoją kolej w walce o pas.